Michał Listkiewicz: Wiedza nie boli

2015-04-14 10:16

Lepiej wiedzieć, co się mówi, niż mówić, co się wie. Polecam to komentatorom uważającym się za nieomylnych. Porównywanie technicznego błędu niemieckiej sędzi piłkarskiej do rutynowych pomyłek w ocenie faulu czy spalonego dowodzi nieuctwa.

Podobnie twierdzenie, że to pierwszy taki przypadek w historii. Przecież słynna "pomyłka" sędziego Laguny brawurowo granego przez Janusza Gajosa w "Piłkarskim pokerze" to oś dramaturgiczna filmu. Historia futbolu pełna jest meczów powtarzanych za naruszenie przepisów przez sędziego, a nie wadliwą ich interpretację. Kierownik RKS Okęcie (piąta liga) wyjął kiedyś chorągiewki rożne z murawy, czym doprowadził do powtórki meczu. Z 0:3 zrobiło się po tygodniu 2:1, warto było znać przepisy. Nie ma więc żadnego otwierania puszki Pandory, jak chcą zaklinacze rzeczywistości ze sportowych gazet.

Zobacz: Ekstraklasa. Radosław Osuch: Zawisza dobry jak nigdy [WYWIAD SUPER EXPRESSU]

Władza PZPN zbiera pochwały za wyniki polskiej reprezentacji. Ponieważ nie lubię chwalić dnia przed zachodem słońca, poczekam z gratulacjami do jesieni. Za to już teraz chwalę ekipę Bońka za to, co zrobiła z Pucharem Polski. Za moich prezesowskich czasów były to przaśne rozgrywki z finałem organizowanym byle gdzie i byle jak. Teraz mamy emocje, sensacje, piękną oprawę, kochanych stargardzkich Błękitnych i brak biletów na majowy finał. Wierzę, że nie zawiedzie patron rozgrywek, prezydent RP. Ważne, by Bronisław Komorowski zjawił się 2 maja na Stadionie Narodowym osobiście, gdyż przysyłanie urzędnika kończy się jak za kadencji Lecha Wałęsy. Reprezentujący go minister piosenkarz Piotr Szczepanik odmówił wykonania na żywo "Żółtych kalendarzy", za co zebrał porcję gwizdów. Gdyby tak chociaż "Lecą kormorany" zaśpiewał...

Najnowsze