"Super Express": - Sześć kolejnych zwycięstw w Ekstraklasie - takiej serii Zawisza jeszcze nie miał. Spodziewałeś się tego?
Radosław Osuch: - Że będzie tak dobrze? Aż takim optymistą nie byłem. Ten klub istnieje już 70 lat, a nigdy nie miał takiej passy. Natomiast wierzyłem, że w Ekstraklasie możemy się utrzymać. Gdybym nie wierzył, to nie wydałbym kilku milionów złotych, bo tyle kosztowała mnie wymiana zimą kilkunastu zawodników.
- W marcu mówiłeś, że szanse na utrzymanie oceniasz na 40 procent. A teraz?
- Tak na 66 procent. Najbardziej cieszy mnie to, że nie mamy słabych punktów. Wszyscy piłkarze grają świetnie. Ale w tym też nie ma przypadku, to świetna robota Mariusza Rumaka i jego sztabu. Weźmy Portugalczyka Micę. Byłem przerażony, że poprzedni trenerzy nie dawali mu grać. Przecież kupowałem go jako najlepszego piłkarza zaplecza portugalskiej ekstraklasy. Dałem za niego spore pieniądze, a w przegrywającym wszystko Zawiszy nie łapał się do składu. Dziwiłem się, ale nie ingerowałem. Już rok temu mówiłem jednak "Super Expressowi", że Mica może być odkryciem ligi. I jest, tyle że później niż myślałem. To jedyny zawodnik Ekstraklasy, no może poza Stiliciem, który przyjmując piłkę, już patrzy, gdzie ją zagrać i od razu gubi dwóch rywali. Właśnie dlatego sprzedałem Masłowskiego Legii. Bo wiedziałem, że mam go kim zastąpić i że "sprowokuję" trenera, aby po odejściu "Masła" sięgnął właśnie po Micę. Talentem na pewno Masłowskiemu dorównuje.
- Błyszczy też Alvarinho, zwłaszcza przy rzutach wolnych.
- Jego eksplozja też była kwestią czasu. Wtedy, gdy Mica był najlepszym graczem zaplecza Ekstraklasy, Alvarinho był najlepszy w trzeciej lidze portugalskiej. Teraz też "zgrali" formę i Zawisza na tym korzysta.
- Za zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach obiecałeś premię po 150 tys. zł. Ta dodatkowa mobilizacja była konieczna?
- Zawisza gra obecnie najlepszą piłkę w Polsce, więc chciałem chłopaków wynagrodzić. Do niedawna wszystko przegrywali, czyli nie dostawali premii. A mój klub jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Nie mamy długów, płacimy na czas. Dlatego stać mnie na uhonorowanie chłopaków.
- W niedzielę mecz z Legią. Nie boisz się, że passa zostanie przerwana?
- Tak może być, bo na Łazienkowskiej Legia zawsze jest groźna. Ale. widzimy, jak się ostatnio prezentuje. Trzy punkty są w naszym zasięgu.
Zobacz: Ekstraklasa: Zawisza rozbił Bełchatów 4:1. Bydgoszczanie o krok od dogonienia rywali