- To była wyraźnie moja wina. Na pewno nie zrobiłem tego świadomie. A tego, co się stało, nie życzyłbym ani Fabiowi ani nikomu. Nigdy nie zamierzałem zagrażać innym kolarzom. Zjechałem z linii jazdy, czego nie wolno robić. Poszło tak szybko...
Szef jego ekipy Richard Plugge zapowiedział, że Groenewegen otrzyma pomoc psychologiczną, aby stawić czoła konsekwencjom jego czynu. - Miejmy nadzieję, że obaj z tego wyjdą i znów będą błyszczeć - dodał.
Ale sam Groenewegen, zdyskwalifikowany w TdP, nie przymierza się na razie do powrotu na szosę. I to wcale nie z powodu złamanego obojczyka. - Na razie nie zamierzam dotknąć roweru. Nie chcę nawet myśleć o wskoczeniu na rower w najbliższych miesiącach. Zobaczymy później. Myślę tylko o Fabiu i jego rodzinie. Mam nadzieje, że szybko wróci do siebie i znów będziemy mogli obaj walczyć o zwycięstwo.
