Burza w Polskim Związku Kolarskim zaczęła się od wywiadu, jakiego portalowi Wp.pl udzielił Piotr Kosmala, były wiceprezes PZKol. Jego zdaniem w związku stosowane były skandaliczne praktyki, a chodziło m.in. o wymuszenia, zastraszanie, czy nawet gwałt! Informacje te szybko obiegły całe środowisko i nietrudno się domyślić, że zaszokowały większość ekspertów czy byłych kolarzy.
Głos w tej sprawie zabrał chociażby Piotr Wadecki, trener kadry mężczyzn w kolarstwie torowym - Gdzieś w kuluarach mówiło się o pewnych sprawach, o romansach i innych zjawiskach, ale nie interesowałem się szczegółami. Nie jest mi znany żaden konkretny przypadek obyczajowy w polskiej kadrze. To, co opisał Piotr Kosmala, daleko przeszło to, czego mogłem się spodziewać - przyznał.
A o całej sprawie wypowiedział się też minister sportu i turystyki Witold Bańka. Który zażądał natychmiastowej dymisji członków zarządu PZKol. - Na dzisiaj nie widzimy jakiekolwiek możliwości współpracy z kimkolwiek z obecnych członków zarządu PZKol. Kolarstwo jest dyscypliną, która z punktu widzenia strategii rozwoju polskiego sportu i jego przyszłości jest dyscypliną z ogromnym potencjałem. Z szansami medalowi także na igrzyskach. Nie możemy dopuścić do tego, że poprzez nieodpowiednie zarządzanie, poprzez konflikty i atmosferę, która wpływa na cały wizerunek sportu, tę szansę zaprzepaścić. Dlatego dzisiaj oczekujemy odejścia każdego z członków zarządu PZKol - powiedział na antenie TVN 24.
Tym samym potwierdził to, co jeszcze w sobotę pisał na Twitterze.
W związku z syt.w PZKol wzywam do natychmiastowej dymisji cały zarząd związku. W przeciwnym razie zgodnie z ustawą o sporcie wystąpię do Sądu Rejestrowego o zawieszenie władz i wprowadzenie kuratora. https://t.co/c2xQDj1nLU
— Witold Bańka (@WitoldBanka) 25 listopada 2017