Pogacar wyprzedził na ostatnich metrach Duńczyka Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma) i Ekwadorczyka Richarda Carapaza (Ineos Grenadiers), nad którymi uzyskał kilka sekund przewagi.
Kolejni kolarze stracili ponad minutę, a blisko dwie minuty - największy przegrany środowego etapu, dziewiąty na mecie Rigoberto Uran (EF Education-Nippo). Kolumbijczyk spadł w klasyfikacji generalnej z drugiego na czwarte miejsce.
Grunt pod wygraną Słoweńca przygotował Rafał Majka, który dyktował tempo w czołowej grupie do połowy 16-kilometrowego podjazdu do mety na wznoszącej się nad Saint-Lary-Soulan przełęczy Col du Portet (2215 m). Kolarz z Zegartowic odzyskał już wigor i siły po kraksie na 13. etapie.
Peter Sagan operowany. Trzykrotny mistrz świata opuści igrzyska w Tokio?
Gdy Majka zbliżał się do ostatniego z uciekających kolarzy Francuza Anthony'ego Pereza, zaatakował z czołówki Pogacar, pociągając za sobą kilku zawodników. Chwilę później lider wyścigu znów przyspieszył i zostali z nim tylko Vingegaard i Carapaz. Na 1,5 km przed metą podkręcił tempo Ekwadorczyk, ale nie zaskoczył Słoweńca, który jechał za nim jak cień, a Duńczyk mozolnie odrabiał stratę i na 200 metrów przed kreską doścignął rywali. Finisz Pogacara był miażdżący. Słoweniec pewnie odniósł drugie zwycięstwo w tegorocznej "Wielkiej Pętli", piąte w karierze, ale dopiero pierwsze w żółtej koszulce lidera wyścigu.
- Kilka razy próbowałem atakować, żeby samotnie finiszować, ale nie udało się, więc ostatnie 60 metrów pokonałem sprintem. Moja drużyna ciężko pracowała przez cały dzień, byłem im winny zwycięstwo. To wielka przyjemność wygrać w żółtej koszulce. Nie mogę się już doczekać następnego etapu - powiedział Pogacar.
W Saint-Lary-Soulan Majka wygrał etap Tour de France w 2014 roku, a w 1993 triumfował Zenon Jaskuła. W czwartek kolejny odcinek w Pirenejach z metą w Luz-Ardiden, a po drodze z podjazdem na słynną przełęcz Tourmalet.
PASKUDNY wypadek Rafała Majki. "Boli mnie tak mocno, że nie mogę oddychać"