Freeman przyznał się wcześniej do 18 z 22 postawionych mu zarzutów, w tym do zamówienia wysyłki testogelu - substancji zakazanej zarówno podczas zawodów, jak i poza nimi - do siedziby federacji kolarskiej i Teamu Sky w Manchesterze w 2011 roku. Zaprzeczył jednak głównemu zarzutowi, że wydał taką dyspozycjęm, „wiedząc lub wierząc”, że zakazana substancja miała być podana sportowcowi. Rozprawa przed trybunałem rozpoczęła się w lutym 2019 r. I miała potrwać około dwóch miesięcy, po czym nastąpiła seria opóźnień. Rozpatrując orzeczenie, Neil Dalton, przewodniczący trybunału, powiedział: „Trybunał stwierdził, że dr Freeman złożył zamówienie i uzyskał testogel, wiedząc lub mogąc przewidzieć, że ma być podany sportowcowi, poprawiając jego wyniki sportowe”.
Trybunał zbierze się ponownie w przyszłym tygodniu, aby zadecydować, czy Freemanowi można pozwolić na dalszą praktykę lekarską, czy też utracił zdolność do pracy w tym charakterze. Potem w kwietniu zapadnie decyzja, czy odebrać mu licencję lekarską. Ponadto Freeman, który pracował dla Team Sky i brytyjskiej kadry w latach 2009–2017, został w zeszłym miesiącu oskarżony o „posiadanie zabronionej substancji” oraz „fałszowanie lub usiłowanie manipulowania przy kontroli antydopingowej” przez brytyjską agencję antydopingową (UKAD). UKAD przyjęła do wiadomości piątkowe orzeczenie i potwierdziła, że oskarżyła Freemana o dwa naruszenia przepisów antydopingowych, co oznacza, że jest tymczasowo zawieszony.
Lewandowski kreatorem mody? Właśnie wypuścił swoją kolekcję!
Freeman tłumaczył się, że był zastraszany przez Shane'a Suttona, byłego trenera kadry kolarskiej i Teamu Sky i zmuszono go do zamówienia testosteronu. Celem miało być leczenie... zaburzeń erekcji. Sutton zaprzeczył twierdzeniom Freemana.