Poszkodowany w wypadku podczas kolarskiego wyścigu weteranów dwa i pół roku temu, doznał czterokończynowego porażenia. Przeszedł dwie operacje kręgosłupa, operację twarzy, a na początku tego roku jeszcze operację prawej dłoni. Przykuty jest do wózka.
- Jeszcze daleko mi do tego, by stanąć na nogach o własnych siłach. Ale jest zdecydowanie inaczej niż w roku 2018. Wtedy leżałem jak kłoda, a teraz mogę swobodnie siedzieć, sam poprawić pozycję, nachylić się. Mięśnie mam silniejsze.
Trzy razy w tygodniu podwieszany jest w specjalnym urządzeniu, które wymusza pozycje wyprostowaną i wysiłek mięśni. Czasami też kręci pedałami na rowerku stacjonarnym, podpiety do wyciagu.Największy rywal Stocha POĆWIARTUJE barana na święta. Mówi o potrzebie STYMULACJI
- Kilka minut mogę kręcić, ale każde przekręcenie jest trudne - wzdycha były mistrz świata. - Nie ma chyba ani lekarzy, ani rehabilitantów, ani ja sam nie jestem w stanie powiedzieć, do jakiego stopnia sprawności mogę dojść. Zdaję sobie sprawę, co to za uszkodzenie i że nie wrócę do stanu wyjściowego. Ale skoro są postępy, trzeba wierzyć, że będzie lepiej.
Te postępy są możliwe dzięki wspaniałej opiece ze strony żony, Iwony Arkuszewskiej-Szurkowskiej oraz stałym i bardzo kosztownym zabiegom rehabilitacyjnym, które wspiera.
Co chciałby otrzymać legendarny kolarz od świętego Mikołaja pod choinką?
- Chciałbym, żeby zregenerował mój rdzeń kręgowy – uśmiecha się nieznacznie mistrz. - Właśnie w chwili tej rozmowy oprawiamy i ubieramy z żoną choinkę. Ja tylko wskazuję, gdzie powiesić bombki, cukierki, pierniki.
Dariusz Chrabałowski
Leczenie i rehabilitację Ryszarda Szurkowskiego wspierać można poprzez Stowarzyszenie Lions Club Poznań 1990
konto bankowe: 09 1240 1747 1111 0000 1845 5759 z dopiskiem „RYSZARD SZURKOWSKI – rehabilitacja"
lub poprzez serwis https://pomagam.pl/wyscigtrwa