Rozległe obrażenia jakich nabawił się Ryszard Szurkowski były wynikiem koszmarnego wypadku w trakcie amatorskiego wyścigu kolarskiego w Kolonii. Legenda polskiego sportu została błyskawicznie przetransportowana do szpitala. Miał rozległe obrażenia twarzy i uszkodzony rdzeń kręgowy. Lekarze od razu przystąpili do pracy. Mimo wielkich wysiłków personelu medycznego, efektów od razu być nie mogło. Przez kolejnych 9 miesięcy Szurkowski przeszedł kilka operacji i trafił na rehabilitację do Konstancina-Jeziorny. Systematycznie stawia jednak kolejne kroki, by wrócić do pełni sprawności. Opowiedziała o tym jego żona w rozmowie z PAP-em.
Życiowa partnerka 73-latka poinformowała, że jej mąż zaczął ćwiczyć na specjalnie przygotowanym egzoszkielecie. Z jej słów wynika, że są postępy w leczeniu i byłemu kolarzowi zaczyna wracać czucie. Być może niedługo zacznie poruszać się on przy pomocy balkonika. Wygląda na to, że rodzina nie boi się już mówić głośno o sprawie. Wcześniej bywało z tym różnie. Przez pierwszych kilka miesięcy na prośbę Ryszarda Szurkowskiego jego najbliższe otoczenie milczało. Dopiero gdy okazało się, że droga rehabilitacja przeciąga się w czasie, opowiedział o wszystkim mediom.
Choć Ryszard Szurkowski wciąż przebywa w ośrodku w Konstancinie-Jeziornie, to wygląda na to, że od kwietnia będzie mógł jeździć na dłuższe pobyty do swojego domu w Warszawie. 73-latek pozostaje jedną z największych gwiazd naszego sportu. Kibice doskonale pamiętają jego wspaniałą jazdę podczas igrzysk olimpijskich. Na imprezach tej rangi dwukrotnie sięgnął po srebrne medale.