"Super Express": - Pan Ryszard po świąteczno-noworocznym pobycie w domu wrócił do szpitala. W jakiej jest formie?
Iwona Arkuszewska-Szurkowska: - W naprawdę niezłej! Kiedy drugiego stycznia wracał do kliniki, to z uśmiechem powiedział, że tak jak każdy kolarz o tej porze roku, wyjeżdża na zgrupowanie. W swoim łóżku, z ulubienicą Julką, pieskiem rasy parson russell terier, nabrał sił do dalszej walki. Julka wylizała męża od stóp do głowy. Tak się za nim stęskniła. Mimo, że - poza wigilią - Ryszard codziennie przechodził czterogodzinną rehabilitację, cały czas był w świetnym humorze. Odpoczął od szpitalnej monotonii.
- Jak długo mąż będzie jeszcze przybywał w szpitalu?
- Tyle ile będzie trzeba. Po tylu ciężkich przeżyciach jesteśmy cierpliwi. Najważniejsze, że rehabilitacja przynosi efekty. W środę mąż jeździł na rotorze, podłączonym do komputera rowerze stacjonarnym, który analizuje pracę mięśni. I okazało się, że Rysio sam naciska na pedały! Innym elementem treningu są ćwiczenia w specjalnej, również podłączonej do komputera, rękawicy, która przesyła impulsy do mózgu i pomaga uruchomić palce dłoni. Tu też postęp jest nadzwyczajny. Codziennie do życia budzą się kolejne partie mięśni. W najbliższych dniach lekarze opiekujący się Rysiem spotkają się z przedstawicielami firmy Techomed, która ma dostarczyć do Konstancina kolejne urządzenia do rehabilitacji. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy wspierają Ryszarda w tej bardzo kosztownej drodze powrotu do zdrowia.
- Razem z mężem nie tylko oczekujecie na pomoc, ale również sami włączyliście się w działalność charytatywną.
- Przekazaliśmy na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wyjątkowy serwis śniadaniowo-obiadowy składający się z 53 części. W jego skład wchodzą talerze, filiżanki i podstawki. Jest to jedyny taki egzemplarz na świecie. Biały, otoczony tęczową wstęgą w barwach koszulki mistrza świata i złotymi inicjałami RS. Wręczono go mężowi w 1986 roku na zakończenie kariery na rynku we Wrocławiu. Choć to dla nas bardzo sentymentalna pamiątka, chętnie przekazaliśmy serwis na aukcję, bo sami przekonaliśmy się jak wiele znaczy pomoc innych. Może choć w ten skromny sposób podziękujemy za to wszystko co otrzymaliśmy od ludzi, gdy spadło na nas nieszczęście.