Tadeusz Mytnik: - Rysiek Szurkowski walczy o zdrowie, tak jak kiedyś na trasie

2019-07-04 6:42

Tadeusz Mytnik (70 l.) w trudnych chwilach wspiera Ryszarda Szurkowskiego (73 l.). Były znakomity specjalista od jazdy na czas wierzy, że stan zdrowia jego przyjaciela będzie się poprawiał. Szurkowski uszkodził rdzeń kręgowy i doznał czterokończynowego porażenia. - Rysiek był znakomitym kolarzem. Twardy charakter z szosy przydaje się podczas jego walki o zdrowie – mówi wicemistrz olimpijski w wyścigu drużynowym z Montrealu (1976).

Super Express: Jaki jest obecnie stan zdrowia Ryszarda Szurkowskiego?
Tadeusz Mytnik: Na pewno dużo lepszy, niż wszyscy się tego spodziewali. Rysiek przez rok poczynił milowy postęp. Walczy o zdrowie, tak jak kiedyś na trasie. To jest prawdziwy cud, że teraz możemy się z nim widzieć i zdecydował pokazać się publicznie. Można z nim rozmawiać i Rysiek wszystko dobrze rozumie. Zresztą cały czas po jego wypadku jesteśmy w stałym kontakcie. Byliśmy przyjaciółmi w reprezentacji i tak ciągle pozostaje.
- Jeszcze rok temu trudno było o optymizm...?
- Zaraz po wypadku i po operacji w Niemczech nasz przyjaciel z drużyny Mietek Nowicki szybko zorganizował transport Ryśka i dalsze leczenie w Konstancinie. Wszystko było sprawie przeprowadzone. Resztę rehabilitacji nasz znakomity kolarz przechodzi już w Polsce. Efekty są naprawdę imponujące. Rok temu wyglądało to fatalnie. Rysiek ze zmasakrowana twarzą leżał w szpitalu i unikał kontaktu z ludźmi. Teraz przełamał swoją obawę i znowu jest wśród nas.
- Podczas przyjazdu Szurkowskiego do Łodzi, praktycznie na krok nie opuszczał pan wózka, w którym siedział przyjaciel...
- Jesteśmy tak jak bracia. Razem na trasie, razem w życiu. Nie tylko specjalizowałem się w jeździe na czas. Na trasie z kolegami robiliśmy wszystko, żeby Rysiek mógł później zwyciężać. Likwidowaliśmy ucieczki i wyprowadzaliśmy Ryśka na czoło. Szurkowski miał dar wygrywania i petardę w nogach. Trzeba było tworzyć sytuację, żeby nasz przyjaciel pokazywał plecy rywalom. Teraz Rysiek kiedy dowiedział się, że na Wyścig Solidarności i Olimpijczyków przyjedzie tylu kolegów z trasy, to bardzo pragnął przyjechać i spotkać się z nami. Jego obecność wszystkich nas bardzo ucieszyła.
- Wierzy pan, że Szurkowski jeszcze zasiądzie na rowerze?
- Praca fizjoterapeutów uczyniła cud. Jeśli w takim tempie Rysiek będzie dochodził do siebie, to za rok będzie mógł ruszać kończynami. Nie wiem, czy zasiądzie na rowerze, ale wierzę, że jeszcze stanie na nogach. Będziemy dalej wspierać naszego przyjaciela.

Najnowsze