Świeczka, znicz

i

Autor: unsplash.com zdjęcie ilustracyjne

Odeszła legenda

Wielka strata polskiego sportu. Nie żyje legendarny trener. Szkolił wielkie gwiazdy dysycpliny

2024-07-22 8:30

Polski sport stracił wielką postać kolarstwa. W wieku 87 lat odszedł legendarny trener Mieczysław Żelaznowski, który wykreował wiele przyszłych gwiazd polskiego kolarstwa. Szkoleniowiec pracował m.in. z Ryszardem Szurkowskim, ale miał pod skrzydłami wielu innych znakomitych zawodników. Wielu kolarzy marzyło, aby współpracować z Żelaznowskim.

Żelaznowski był przez 30 lat trenerem w Dolmelu Wrocław (1962-1992), gdzie karierę kolarską pod jego okiem rozpoczynał polski kolarz wszech czasów Ryszard Szurkowski. Podopiecznymi charyzmatycznego trenera byli także m.in. Janusz Kierzkowski, Jan Brzeźny, Jan Faltyn i Henryk Charucki. - Żelaznowski przygarnął Ryśka Szurkowskiego po odbyciu przezeń służby wojskowej w 1967 roku. Rysiek zaczynał trenować kolarstwo jako żołnierz w Radomiaku, ale prawdziwą karierę zaczął właśnie w Dolmelu – przypomniał w rozmowie z PAP Charucki.

Quiz. Rozpoznasz polskich mistrzów sportu z PRL-u? 15/15 to obowiązek kibica!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od jednej z największych legend. Trzykrotna mistrzyni olimpijska, która przez lata dzierżyła rekord Polski w biegu na 400 m to...
Irena Szewińska

Odszedł legendarny trener kolarstwa

Charucki wspomina, że sam marzył o tym, żeby dołączyć do wrocławskiego klubu. - Żeby dostać się do Dolmelu, musiałem napisać list motywacyjny, bo niełatwo było dostać się do klubu, w którym trenowało ponad 40 seniorów. Być może dziś nie ma tylu w całej Polsce. Dolmel był w tamtych czasach największym klubem kolarskim nie tylko w Polsce, ale w całej Europie Środkowej – zaznaczył zwycięzca Tour de Pologne z 1979 roku.

Pod koniec życia Żelaznowski sześciokrotnie trafił do szpitala, w tym dwa razy w okresie pandemii COVID-19. Cierpiał na schorzenia serca i nerek. - Odwiedziłem go w szpitalu we Wrocławiu niedługo przed śmiercią. W piątek wieczorem udałem się na przejażdżkę rowerową. Zrobiłem 50-kilometrową rundkę i spojrzałem na zegarek, co robię bardzo rzadko. Była godzina 20.15 i postanowiłem zrobić jeszcze jedną rundkę. Gdy wróciłem z treningu, dowiedziałem się, że pan Mieczysław zmarł o 20.15. Może to był znak? Mój trener właśnie odchodził z tego świata – zakończył Charucki

Lech Sidor wielkim optymistą przed występem Igi Świątek na igrzyskach
Najnowsze