Ryszard Szurkowski

i

Autor: Adam Nocoń Ryszard Szurkowski

Wstrząsająca relacja Szurkowskiego po wypadku: Poskładali moją czaszkę, jak z puzzli

2018-11-13 18:44

Ryszard Szurkowski ma przed sobą długą i ciężką drogę do powrotu do zdrowia. Jeden z najwybitniejszych polskich sportowców XX wieku jest sparaliżowany po tym, jak uległ wypadkowi podczas wyścigu weteranów. Jego twarz została zmasakrowana, a rdzeń kręgowy zmiażdżony. Ale były kolarz nie poddaje się i znów chce wsiąść na rower.

Do fatalnego w skutkach wypadku doszło 10 czerwca na wyścigu w Kolonii. Niewiele kilometrów przed metą kraksę zaliczył kolarz przed nim, a Szurkowski nie zdołał wyhamować i wjechał w niego. Po chwili kolejni zawodnicy wpadali na dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego.

Skutki były fatalne. Rozbita twarz, zmiażdżony rdzeń kręgowy i w konsekwencji czterokończynowe porażenie. Szurkowski musi obecnie poruszać się na wózku i przechodzi skomplikowaną rehabilitację w Konstancinie-Jeziornej. W wywiadzie, którego udzielił Sebastianowi Parfjanowiczowi z TVP Sport, tak wspomina chwilę wypadku: - Pamiętam wszystko. To była jedna z wielu kolarskich kraks. Wywróciłem się, a kolejni zawodnicy wpadali na mnie. Ci z tyłu zawsze mają lepiej, bo wpadają na coś, na kogoś, a nie na asfalt. Po tym, jak wsadzono mnie do karetki zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji.

W szpitalu przeprowadzono szereg badań. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej operacji twarzy, a po kilku dniach przeprowadzono operację kręgosłupa. Z tych dni Szurkowski pamięta niewiele. - Po tym, jak przebadano mnie tomografem wiedziałem, że jestem połamany. Nie wiedziałem jak bardzo. Dni po operacji nie pamiętam. Mam jeszcze obraz, jak rozcinają moje stroje, żeby mnie rozebrać. Potem obraz już uciekł - wyznaje legenda kolarstwa.

Szurkowski dodał również, że na zdjęciach, które można zobaczyć w Internecie i tak wygląda nieźle. - To były nieliczne fotografie, które można było pokazać. Lekarze poskładali moją czaszkę jak z puzzli. Nos w kawałkach, szczęka górna w kawałkach, czoło zmiażdżone. Nie wiem, jak to zrobili, ale nic mnie nie bolało - wyznaje.

Mimo tak wielu obrażeń i porażenia Szurkowski nie poddaje się i walczy o powrót do zdrowia. - Co pewien czas odzywają się nowe włókna nerwowe. Mogę już poruszać palcami nogi. Lewej mocniej, prawej słabiej. Postępy są powolne, ale są. Lekarze mówią, że to pójdzie, ale potrzeba na to czasu - powiedział Szurkowski.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze