Polskich kibiców bardzo zdziwił fakt, że w gronie powołanych na mecze eliminacji do mistrzostw Europy z Hiszpanią i Izraelem zabrakło kapitana zespołu, Adama Waczyńskiego. Jako powód takiego stanu rzeczy podano, że to sam zawodnik zgłosił chęć odpoczynku od występu w narodowych barwach. Ten jednak wydał oświadczenie, w którym poinformował o sytuacji ze swojej perspektywy - wyglądała ona zupełnie inaczej.
Polecany artykuł:
Na kolejne echa całej sprawy nie trzeba było długo czekać. Zaczęło się od odpowiedzi selekcjonera Taylora, który stanął w opozycji do swój Waczyńskiego i również w bardzo bezpośrednim oświadczeniu odniósł się do zaistniałej sytuacji.
Kolejne oświadczenie należało do prezesa PZKosz, Radosława Piesiewicza. Oto ono (za pzkosz.pl):
"W związku z wydanym w dniu wczorajszym oświadczeniem Pana Adama Waczyńskiego pragnę przedstawić swoje stanowisko odnoszące się do opisanych w oświadczeniu faktów.
1. O powołaniach zawodniczych do wszystkich Kadr Narodowych Polskiego Związku Koszykówki decydują wyłącznie trenerzy tychże Kadr. W przypadku Kadry Seniorów ostateczną decyzję podejmuje Trener Kadry Mike Taylor.
2. Sugerowanie w treści oświadczenia, że jako Prezes PZKosz mogłem i chciałem wpływać na ostateczny skład Kadry jest nieprawdziwe.
3. Jest oczywistą sprawą, że kadrowe nominacje zawsze niosą z sobą pewną dawkę emocji. Jestem to w stanie zrozumieć. Każda bowiem selekcja w sporcie powoduje, że ktoś pozostaje niezadowolony i nieusatysfakcjonowany decyzjami Trenera. Jednak pierwszy raz spotykam się z sytuacją, gdy reprezentant kraju tłumaczy swoją nieobecność w kadrze rzekomymi przyczynami pozasportowymi, na które miałby mieć wpływ ktoś poza Trenerem.
4. Awans naszej reprezentacji po 52-letniej absencji na MŚ był dla naszej dyscypliny i całego sportu wielkim wydarzeniem. Celebrowanie tego wydarzenia w lutym 2019 r. po meczu z Holandią w Gdańsku było świętem polskiej koszykówki. W imieniu całej drużyny nagrody (kluczyki do nowych samochodów marki Suzuki) odbierał kapitan reprezentacji Polski Adam Waczyński, który – de facto – był głównym bohaterem wspomnianego wydarzenia.
5. To także wtedy zapadła ostateczna decyzja o wydaniu przez PZKosz książki „Mundial pod koszem” autorstwa Łukasza Ceglińskiego. Ta świetnie napisana pozycja zrobiła prawdziwą furorę, a specjalne, pięknie udokumentowane rozdziały, zostały poświęcone – także z inicjatywy PZKosz - dwóm kadrowiczom: Adamowi Waczyńskiemu i Mateuszowi Ponitce.
6. Dlatego też bardzo bolą publiczne sformułowania Adama Waczyńskiego o tym, „że nieoficjalnie padły słowa, że nie ma miejsca dla Adama Waczyńskiego w kadrze narodowej”, lub też o „niechęci Prezesa Piesiewicza w stosunku do mnie … lub braku szacunku do mojej osoby”. Wskazane wyżej fakty kompletnie zaprzeczają narracji Adama Waczyńskiego, który był i jest ważną i zawsze odpowiednio docenianą i honorowaną postacią w naszej kadrze.
7. Niestety dość groteskowo brzmią zarzuty Adama Waczyńskiego co do sytuacji, która miała miejsce przed i w trakcie Gali Mistrzów Sportu. Jest oczywistą sprawą, że termin Gali z przyczyn obiektywnych uniemożliwia wzięcie udziału w niej niektórym sportowcom. Podobnie jest z koszykarzami, którzy są przecież w środku sezonu ligowego. Dlatego też Polskiemu Związkowi Koszykówki wraz z telewizją POLSAT zależało, aby grupa naszych reprezentantów na Gali była jak najliczniejsza. Zaproszenia – o których wspomina Adam – wysyłane były dwutorowo. Bezpośrednio do zawodników (mailem bądź telefonicznie) oraz – co ważniejsze – do reprezentowanych przez nich klubów. Dodatkowo było to uzupełnione bezpośrednim kontaktem telefonicznym. Do klubu UNICAJA Malaga, który reprezentuje Adam Waczyński, zaproszenie również zostało wysłane z jednoczesną adnotacją, że bardzo zależy nam na osobistym udziale Adama i PZKosz pokryje całkowite koszty przelotu na trasie Malaga-Warszawa-Malaga. Następnego dnia otrzymaliśmy odpowiedź od Adama, że względu na zobowiązania sportowe (ligowy mecz UNICAJI w dniu 4.01) nie jest w stanie wziąć udziału w Gali, ale bardzo dziękuje za pamięć i za zaproszenie. „Zarzut”, że zaproszenia wysyła sekretariat związku (w imieniu Prezesa) pominę milczeniem. Do wszystkich innych również zaproszenia wysyłał sekretariat Związku, taka jest jego rola. Kwestia uzgodnień szczegółowych (ubioru na Galę, transportu i hotelu dla zawodników) była dokonywana z oczywistych względów wyłącznie z tymi zawodnikami, którzy potwierdzili ostatecznie na niej obecność. Wszystkie kwestie logistyczne w tym zakresie zostały dokonane także dzięki pomocy ze strony klubów polskich (Polski Cukier, Anwil, Asseco Arka, WKS Śląsk i Stelmet Enea) oraz jednego zagranicznego, tj. Zenitu Sankt Petersburg.
8. Temat „rzekomego pominięcia” zawodników nieobecnych na Gali był omawiany już kilkukrotnie. Powtórzę jeszcze raz, PZKosz nie miał wpływu na ostateczny scenariusz Gali. Podkreślę tylko jedną rzecz – gdyby Adam Waczyński był obecny na Gali, jako kapitan przemawiałby w imieniu całej drużyny. W scenariuszu drugą osobą do przemowy był Mateusz Ponitka, trzecią ewentualną Łukasz Koszarek.
9. Zgodzę się ze sformułowaniem Adama Waczyńskiego, że nigdy nie „uzależniał gry w reprezentacji Polski od uzyskania dodatkowego wynagrodzenia”. Szkoda tylko, że w swojej wypowiedzi dotyczącej warunków (atmosfery) funkcjonowania Kadry Narodowej nie odniósł się ani słowem do podstawowych faktów: jakości hoteli, podróży, nagród, premii, organizacji procesu szkoleniowego, logistyki wylotu i pobytu na MŚ w Chinach, formy i zakresu ubezpieczeń kontraktów zawodniczych, które nasi kadrowicze mają jedne z najlepszych w Europie. Jednym słowem, nie padło nawet jedno zdanie o organizacji pracy Kadry Narodowej Seniorów. Być może, ze strony Adama Waczyńskiego, nie było to godne odnotowania, aczkolwiek sądząc po opiniach innych reprezentantów kwestie te, obecnie, są uregulowane na najwyższym od lat poziomie.
Drogi Adamie,
Wielka szkoda, że ta nasza rozmowa odbywa się publicznie. Wydaje się, że nie było takiej konieczności. Przytoczone fakty, z którymi trudno przecież dyskutować, niestety przeczą Twojej narracji, w której – z niewiadomych dla mnie przyczyn - wiele nut pobrzmiewa fałszywie. Jak dobrze wiesz, Trener Mike Taylor wskoczyłby za każdym z Was w ogień. Bo przecież, jak sam napisałeś w swoim oświadczeniu, „nie mamy światowych gwiazd, ale mamy DRUŻYNĘ”. I dla Trenera Taylora ta DRUŻYNA jest najważniejsza. W niej wszyscy są równi, nawet kapitan.
Zapewniam Cię - jako Prezes PZKosz, ale też jako człowiek oddany koszykówce - że nie jest ani moją ani Związku intencją kreowanie jakichkolwiek konfliktów wokół tej DRUŻYNY. Wierzę głęboko, że niezależnie od decyzji Trenera, będziesz prezentował podobne stanowisko. Nie dajmy się podzielić i wciągać DRUŻYNY w konflikt, który nikomu nie jest potrzebny.
Jednak na koniec, jako osoba odpowiedzialna za polski basket, czuję się w obowiązku poinformować opinię publiczną, że faktycznie w relacjach między nami od sierpnia ubiegłego roku coś się zmieniło. I powtórzę jeszcze raz – nie chodzi o sprawy sportowe, których w Twoim przypadku nikt nie kwestionuje – ale o nasze rozmowy w sprawie organizacji Kadry Narodowej.
Szkoda, że w swoim oświadczeniu nie poruszyłeś sprawy najbardziej chyba istotnej, którą „żyją” nasi kadrowicze w ostatnich dniach. To Ty przecież od jakiegoś czasu lansujesz tezę, że wszystko, co związane z naszą kadrą, jest do poprawy. To przecież Ty kreujesz rzekome problemy związane z zabezpieczeniem interesów zawodników Kadry. To Ty chciałeś wybierać miasta, w których organizowane są zgrupowania reprezentacji Polski i modele samochodów, które Sponsor Reprezentacji przekazał kadrowiczom jako nagrody za awans do Mistrzostw Świata. To w Twoim imieniu jako kapitana Reprezentacji Polski Związek Zawodowy Koszykarzy wysyłał korespondencję do reprezentantów Polski w powyższych kwestiach, która pod hasłem dbałości o ich interesy przyczynia się do antagonizowania środowiska koszykarskiego. To Ty namawiałeś wszystkich kolegów z Kadry, by nie podpisywali umów dotyczących działań jako ambasadorowie marki jednego z naszych sponsorów, co pozwoliło Wam otrzymać najwyższe w historii polskiego basketu nagrody finansowe za wspaniałe osiągnięcie sportowe, jakim było zajęcie 8 miejsca na Mistrzostwach Świata w Chinach.
Nie wiem, kto stoi za tymi działaniami, ale na pewno nie jest to najwłaściwsza droga do rozwoju koszykówki w naszym kraju. Wydaje się, że właśnie swoimi ostatnimi działaniami zacząłeś tę DRUŻYNĘ dzielić i wciągać ją w konflikt, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć. Wierzę jednak głęboko, że zarówno Ty jak i Twoi koledzy z DRUŻYNY a także cały sztab ludzi pracujących wokół kadry na nasz wspólny sukces dołożą wszelkich starań, by konflikt taki nie zaistniał i został ugaszony w zarodku.
Pozdrawiam Cię serdecznie i pamiętaj, że drzwi Naszej Kadry są otwarte dla każdego,
Radosław Piesiewicz
Prezes PZKosz"
Powyższych słów nie przyjął dobrze najbardziej znany polski koszykarz, Marcin Gortat. Dał temu wyraz na Twitterze:
Atmosfera wokół reprezentacji Polski koszykarzy z pewnością zrobiła się bardzo trudna. Nieporozumienia przybrały na sile i póki co nie wiadomo, w którą stronę cały spór podąży ostatecznie.