Po przegranym meczu numer 49 (przy ledwie 13 wygranych) trener Spurs Gregg Popovich nie odpowiedział na żadne pytanie dziennikarzy, wygłosił tylko niespełna minutowy komentarz i to było wszystko. Widać było, że aż się hamuje, by nie wybuchnąć w mocniejszy sposób, a przecież i tak nie gryzł się w język. „To było królewskie skopanie tyłka” – skwitował.
Emerytura Marcina Gortata zwala z nóg. Przeciętny Kowalski może o tym jedynie pomarzyć
Jeremy Sochan też „dołożył do pieca”. Znany z częstego prowokowania przeciwników reprezentant Polski w pewnym momencie o mało nie wywołał bójki. Zahaczył nogą Amena Thompsona, gdy leżał na boisku pięć i pół minuty przed końcem trzeciej kwarty. Thompson potknął się, upadł, wstał i natychmiast ruszył w stronę Sochana, odpychając go.
Trzeba ich było rozdzielać
Po chwili obaj gracze odepchnęli się kilka razy, zaczęli małe zapasy i nie wiadomo jak to by się skończyło, gdy nie reakcja sędziów i kolegów z drużyny, którzy rozdzielili walczących. W efekcie za podcięcie rywala arbitrzy ukarali Sochana przewinieniem niesportowym 1. stopnia (które nie wyklucza z gry), a obaj dostali do tego faule techniczne za wszczęcie przepychanki.
– Nie wydaje mi się, bym, go zahaczył – tłumaczył potem Sochan, choć powtórki wideo nie pozostawiały wątpliwości. – Nie żywię urazy, to dobry gość. A wszystko to był element rywalizacji, jesteśmy tylko ludźmi, to coś normalnego.
Igor Milicić szczerze po występie Polaków z Macedonią Północą. Padły słowa o braku odpowiedzialności
Sochan w sumie spędził na parkiecie 34 minuty, trafiając 5 z 14 rzutów (tylko jeden na sześć za 3 pkt) oraz zaliczając 15 pkt, 8 zbiórek i 3 asysty.