Wright, który kilka lat temu był gwiazdą polskiej ligi w barwach Śląska Wrocław (zdpobył mistrzostwo i nagrodę MVP w 2002 roku) i Turowa Zgorzelec, został znaleziony martwy w samochodzie zaparkowanym na nowojorskim Brooklynie. Miła ranę głowy, a jego ciało przykrywały czarne worki na śmieci.
Policja od razu podejrzewała, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Przed sekcją zwłok przyjęto więc wersję zabójstwa.
Co więcej, według „New York Daily News”, śledczy badają czy Wright nie padł ofiarą kochanka poznanego na gejowskim portalu randkowym Grindr. To platforma, którą regularnie miesięcznie odwiedza 5 mln ludzi, umawiając się zwykle na seks z osobami wyszukanymi w najbliższej okolicy.
Zobacz: NBA: Trener Wizards krytykuje Gortata. Marcin Gortat: To moja wina. Trener ma rację
Wright leżał w terenowym lexusie stojącym na nowojorskim Brooklynie. Kilka dni wcześniej zgłoszono jego zaginięcie. Samochód wytropił specjalny policyjny zespół z aparaturą analizującą numery rejestracyjne mijanych aut.
- Nie możemy w to uwierzyć, policja twierdzi, że Michael mógł zostać zabity – opowiadał dziennikarzom kuzyn Wrighta, Randolph Berry. - Był łagodnym, dobrym człowiekiem – dodał, zapewniając, że nic nie wiedział o prywatnym życiu koszykarza i o tym, czy był gejem.