ME koszykarek. Dariusz Maciejewski: Zacisnąć zęby i walczyć o marzenia - WYWIAD

2011-05-14 13:57

Reprezentacja Polski koszykarek pracuje na pełnych obrotach! Zawodniczki na obozie w Szczyrku przygotowują się do Mistrzostw Europy, które w czerwcu odbędą się w naszym kraju. - Musimy skupić się na małych krokach. Najpierw zrealizujmy podstawowe cele. A jeśli to się uda -  może narodzić się drużyna, która spełni nasze marzenia! - zapowiada trener kadry, Dariusz Maciejewski (47 l.).

- Ruszyła już sprzedaż biletów na czerwcowy turniej. Polscy kibice koszykówki znani są w całej Europie. Liczy pan na pełne hale podczas meczów naszej reprezentacji?
Dariusz Maciejewski: - Bardzo bym chciał. Na pewno będzie to nam niezwykle potrzebne - zwłaszcza w obliczu wielu problemów zdrowotnych, z którymi się borykamy. Przy pełnych trybunach moglibyśmy się czuć mocniejsi psychicznie. Doping będzie szczególnie istotny w pierwszych spotkaniach, kiedy będą ważyły się losy wyjścia z grupy.

- Podczas poprzednich ME w Polsce w 1999 roku, nasza drużyna sięgnęła po tytuł mistrzowski. Czy i tym razem własne „ściany” doprowadzą nas do medalu?
- Wiele osób pyta mnie o tamtą ekipę. Byłem wtedy na wszystkich meczach. Najpierw o wyjściu Polski z grupy decydowały tysięczne punkty, a później wszystko potoczyło się idealnie. Była tam plejada wybitnych zawodniczek. Mieliśmy „Margo” Dydek - która w naszym kraju rodzi się raz na sto lub więcej lat - doskonałe rozgrywające: Wlaźlak, Larę, a także wartościową Patrycję Czepiec. Mnóstwo koszykarek w tamtym okresie było gotowych na triumf. Teraz mamy znacznie młodszy zespół. Naszym celem jest miejsce w pierwszej piątce, mogące dać awans do igrzysk olimpijskich - to byłby nasz sukces. Trzeba skupić się na drobnych krokach i myśleć o najbliższym spotkaniu. Jeżeli osiągniemy podstawowe cele - zaciśniemy zęby, by walczyć realizację marzeń. Jeśli w drużynie wyzwoli się prawdziwy duch zwycięstwa, może narastać z każdym meczem. Wierzę, że może narodzić się zespół, który spełni nasze marzenia!

- Sporo mówi się o Amerykance Kristi Toliver, mogącej wzmocnić naszą kadrę. Jest jeszcze szansa, że ta zawodniczka pojawi się w szeregach reprezentacji Polski?
- To pytanie trzeba kierować do pana prezesa Grzegorza Bachańskiego (prezesa Polskiego Związku Koszykówki - przyp. red). Wyczytałem w jednej z gazet, że sprawa jest mało realna. Nie zawracam sobie tym głowy. Spotkam się z prezesem, by dowiedzieć się, czy to kwestia czasu, czy temat jest już zamknięty.

Przeczytaj koniecznie: Ana Dabović wzmacnia Wisłę Can-Pack Kraków

- Dlaczego akurat Toliver? Jaką jest koszykarką?
- Gdy w zeszłym roku odbywaliśmy z reprezentacją tournee po USA, zostałem jeszcze na miejscu i wybrałem ją z zawodniczek, które były zainteresowane przyjęciem polskiego obywatelstwa. Pamiętajmy, że trudno znaleźć koszykarki grające na dobrym poziomie i występujące w WNBA, które nie byłyby wcześniej w kadrze USA - w dowolnej kategorii wiekowej. Kristi miała półtora roku przerwy w grze ze względu na chorobę i tylko z tego powodu nie trafiła do amerykańskiej reprezentacji. Nie jest tak, że możemy powiedzieć - „podoba nam się ta, czy tamta...”. Z długiej listy, którą przygotował jeden z agentów, zostały trzy zawodniczki - Kristi odpowiadała nam najbardziej. Przeprowadziliśmy wiele rozmów. Ważna była też kwestia odczucia trenerskiego. Co istotne, ona wyrażała szczere chęci gry w reprezentacji Polski. Również jej rodzice - a tata świetnie zna realia koszykówki - byli entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu. Od tamtej pory minął ponad rok. Wydawało się, że to wystarczająca ilość czasu. Drobnym usprawiedliwieniem może być zmiana władz Polskiego Związku Koszykówki, co mogło osłabić zaangażowanie w tę kwestię...

- W ciąży jest jedna z liderek kadry - Agnieszka Bibrzycka (28 l.), a zespołu nie omijają kontuzje. To duża komplikacja czy mamy na tyle wartościowych zawodniczek, by się tym nie przejmować?
- Niektóre zawodniczki naprawdę ciężko zastąpić. Taka Agnieszka Bibrzycka co roku rywalizuje na poziomie ligi WNBA i rosyjskiego Jekaterynburga, który jest przecież najbogatszym kobiecym klubem na świecie - to świadczy o jej wielkich umiejętnościach. Agnieszka miała stanowić o sile kadry, gdyż wyrastała ponad poziom osób grających w koszykówkę w Polsce, więc jej brak to duży problem. Mamy jeszcze Ewelinę Kobryn, która wyjeżdża do USA. Miejmy nadzieję, że będzie w pełni zdrowia, ale dołączy do nas dopiero kilka dni przed mistrzostwami. Brakuje nam bardzo wysokich graczy - powyżej 190 centymetrów - przygotowanych fizycznie do walki pod koszem. Zapowiadało się, że będą jeszcze Izabela Piekarska, Magdalena Leciejewska i Marta Jujka. Teraz wiemy, że ich nie będzie. Choć lepiej mieć takie informacje już teraz, a nie dopiero przed samym turniejem...

- Ewelina Kobryn (29 l.) to jedna z gwiazd reprezentacji. Ma za sobą trudny sezon w Wiśle Can-Pack Kraków - w którym zdecydowała się na ambitną grę w finale, mimo złamanego palca - a do tego rozpoczyna przygodę z WNBA. Nie boi się pan, że będzie po prostu zmęczona?
- Nie sądzę, by była wyeksploatowana. W innych dyscyplinach zawodnicy rozgrywają jeszcze więcej spotkań w lidze i w reprezentacji. U nas jest łatwiej. Ewelina miała kilka tygodni na leczenie oraz na to, by psychicznie odpocząć od koszykówki. Na pewno przyjedzie z USA naładowana pozytywną energią i będzie chciała pokazać się z dobrej strony. Trochę boję się tylko o ten palec... Trzeba trzymać kciuki, żeby przyjechała zdrowa i dobrze przygotowana.

Przeczytaj koniecznie: Anke De Mondt dla gwizdek24.pl: Chcę wygrać Euroligę z Wisłą!

Na które koszykarki liczy pan jako na liderki?
- Mamy bardzo wyrównaną grupę i nie widzę osoby, która wyrastałaby ponad ten poziom. Turniej pokaże, czy ktoś się wykreuje. W każdy meczu do dobrego wyniku będą mogły nas prowadzić inne osoby. Naszą siłą będzie zespołowość.

W grupie Polska zmierzy się z Czarnogórą, Hiszpanią i ze zwycięzcą dodatkowych kwalifikacji. Czy to właśnie Hiszpanki będą najgroźniejsze?
- Oglądałem Hiszpanki podczas poprzednich Mistrzostw Europy oraz na zeszłorocznych mistrzostwach świata. To nie tylko faworytki do wygrania grupy, ale nawet do zwycięstwa w całym turnieju. To zespół kompletny. Byłbym zdziwiony, gdyby nie sięgnęły po mistrzostwo.

Na co stać naszą drużynę podczas turnieju?
- W styczniu mój zespół w lidze (trener Maciejewski jest też szkoleniowcem KSSSE AZS-u PWSZ Gorzów Wielkopolski - przyp. Super Express) spotkały niespodziewane problemy finansowe i trzeba było się pozbyć kilku podstawowych zawodniczek - w tym Leuchanki, która z pomocą koleżanek zdobyła później mistrzostwo dla Wisły. Gdy dziennikarze pytali nas, czy walczymy już tylko o pozostanie w „ósemce”, sam nie potrafiłem odpowiedzieć. Jednak zacisnęliśmy zęby, odbiliśmy się od dna, uzupełniliśmy skład za mniejsze pieniądze i sięgnęliśmy po brązowy medal, będąc o krok od finału. Po tym wszystkim wiem, że to jest koszykówka, życie i trzeba być optymistycznie nastawionym. Taki optymizm przywiozłem na zgrupowanie i zarażam nim dziewczyny. Powtarzam im, że „co będzie to będzie, ale musimy zrobić wszystko, żeby było dobrze!”. Koncentrujemy się na pracy i na jak najlepszym przygotowaniu. Mamy jeszcze trochę czasu - najważniejsze, żeby go dobrze wykorzystać.

Najnowsze