Nasz koszykarz wszedł do gry w końcówce pierwszej kwarty. Niedługo potem zaliczył pierwsze punkty w sezonie po świetnej dwójkowej akcji z nowym rozgrywającym Magic, Jasonem Williamsem. Gortat dostał piłkę i błyskawicznie wykonał potężny wsad. Marcin szybko zresztą zrewanżował się partnerowi, zaliczając asystę przy "trójce" Williamsa. Gracze z Florydy zniszczyli rywala swoją tradycyjną bronią - rzutami za 3. Trafili ich aż 16. - Rzucaliśmy świetnie, ale mieliśmy za dużo strat - narzekał tylko trener Stan Van Gundy.
Polak zdobył 8 pkt i zebrał 5 piłek. Spędził na parkiecie sporo, bo prawie 20 minut, głównie dlatego, że Orlando zbudowało wysoką przewagę (w połowie było już 70:47!) i w czwartej kwarcie nie musiał się pojawiać w grze pierwszy środkowy Dwight Howard. Gdy mecz będzie wyrównany, Gortat nie może raczej liczyć na więcej niż 10-12 minut.