Dziennikarze "New York Post" ustalili, że w ubiegły czwartek na policję zgłosiła się kobieta w celu zgłoszenia gwałtu. Z jej wyjaśnień wynika, że haniebnego czynu dopuścił się Porzingis w 2018 roku, który był jej sąsiadem. Pewnego dnia zaprosił ją do swojego apartamentu, kiedy jeszcze mieszkał w Nowym Jorku. Do zaproszenia miało dojść około 2 w nocy.
Po przybyciu na miejsce Łotysz miał dopuścić się gwałtu na swojej sąsiadce z Manhattanu. Dlaczego sprawa wyszła na jaw rok po zajściu? Ofiara utrzymuje, że dostała propozycję 68 tysięcy dolarów łapówki za milczenie. Ostatecznie kobieta zdecydowała się opowiedzieć o wszystkim policji i mediom.
Koszykarz, który w styczniu tego roku przeszedł z New York Knicks, do Dallas Mavericks nie przyznaje się do winy. Obecnie przebywa w Nowym Jorku, gdzie składa wyjaśnienia. - Już kilka miesięcy temu poinformowaliśmy biuro ligi o całej sprawie i toczącym się postępowaniu federalnym w tej sprawie. Nie możemy w związku z tym komentować przebiegu postępowania - twierdzą prawnicy Porzingisa.