Pochodzący z Torunia Przemysław Karnowski tradycyjnie wyszedł na parkiet w pierwszej piątce zespołu ze Spokane. Jak zawsze był także filarem obrony Gonzaga Bulldogs. Co ważne, skutecznie grał również w ataku. Z sześcioma trafionymi rzutami z gry i jednym wolnym został trzecim strzelcem swojego zespołu w półfinale akademickiej ligi NCAA. W dużej mierze jego postawie Bulldogs zawdzięczają historyczny sukcej, jakim jest awans do finału rozgrywek.
W boju o decydujący mecz torunianin przeżył jednak chwile grozy. Na niedługo przed przerwą został zablokowany przez Chrisa Silvę. Gabończyk trafił jednak nie tylko w piłkę, lecz także w twarz Polaka, który opuścił parkiet pod asystą trenera Marka Few. Po drugiej kwarcie bohatersko powrócił jednak na plac gry i tuż po ponownym pojawieniu się Karnowskiego Bulldogs uzyskali dziesięć punktów przewagi. Nie roztrwonili jej do końcowej syreny i ostatecznie pokonali Carolina Gamecocks 77:73.
W finale rozgrywek Gonzaga Bulldogs zmierzą się w Phoenix z North Carolina Tar Heels. Zespół ten w drugim półfinale pokonał Oregon Ducks po zaciętym boju 77:76. Decydujący mecz odbędzie się 3 kwietnia.
Pa haberse matao ¡ taponazo de Chris Silva, Karnowski va tener pesadillas! #FinalFour #ForeverToThee pic.twitter.com/4u0mmBoD0k
— COBROTHERS™ (@CobrothersYT) 1 kwietnia 2017