Przypominamy tło sprawy: na początku 2020 roku PZKosz przedstawił powołania na kwalifikacje mistrzostw Europy, w których pominięto kapitana zespołu Adama Waczyńskiego, tłumacząc, że „postanowił odpocząć”. Zawodnik wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył podanemu przez związek powodowi absencji i wskazał, że zadecydowały tak naprawdę jego animozje z prezesem PZKosz. Radosławem Piesiewiczem. Miały powstać o wiele dawniej, jeszcze w 2019 roku, przed udanymi dla Polski mistrzostwami świata. Selekcjoner Mike Taylor napisał tymczasem komunikat, w którym skrytykował postawę koszykarza i zapewnił, że sam podjął decyzję o niepowołaniu go, ale przyznał też, iż wpływ na nią miał konflikt Waczyńskiego z Piesiewiczem. Głos zabrał w końcu także prezes związku, zapewniając, że nie decydował o powołaniach. Przyznał, iż od dłuższego czasu pojawiały się między nim a Waczyńskim nieporozumienia na tle organizacji pracy kadry narodowej. „Zacząłeś dzielić drużynę i wciągać ją w konflikt” – zarzucił m. in. kapitanowi reprezentacji.
Afera u koszykarzy. Adam Waczyński odpowiada prezesowi PZKosz: Próbuje pan obarczać mnie winą
Wówczas Waczyński wydał swoje oświadczenie, w którym m.in. napisał: „Jak wyraźnie widać z Pana oświadczenia jasne stawianie przeze mnie stanowiska w wielu sprawach sprawiło, że stałem się problemem. Dlatego też próbuje Pan obarczać mnie winą za konflikt, który to nie ja wykreowałem, a co więcej wielokrotnie próbowałem zakończyć. Proszę pamiętać, że to Pańskie działania, decyzje i stwierdzenia jako Prezesa PZKosz mają największy wpływ na stan, rozwój i postrzeganie polskiej koszykówki” – podkreślił.
Gwiazda PORNO cała we łzach. Gwiazdor NBA doprowadził ją do KATASTROFALNEGO stanu
Problem jednak trwa i nie wygląda na to, żeby szybko znalazł rozwiązanie, tym bardziej że podczas listopadowego okienka kwalifikacji ME dla Waczyńskiego ponownie nie było miejsca w zespole. Jak się okazuje, prezes PZKosz nie szuka zgody, a trener Taylor czeka aż koszykarz... porozumie się z szefem związku i zachowuje zaskakująco bierną postawę.
Powiedział o tym sam Waczyński w najnowszej wypowiedzi na ten temat, na łamach sport.pl: „Trener nigdy do mnie nie zadzwonił. Wysyła jedynie SMS-y, w których pcha mnie do przeprosin, wyjaśnienia sytuacji, rozwiązania konfliktu, którego zdaniem prezesa nie ma. Taylor wyraźnie uzależnia moją grę właśnie od jego zażegnania. Ponadto publicznie powiedział, że moja obecność „źle wpływa na atmosferę w zespole”. Nie odpisywałem na wiadomości trenera w ostatnim czasie, gdyż trudno to robić, kiedy jest się poniżanym i obarczanym winą za wywołanie konfliktu. Oczywiście, że chciałbym grać w kadrze. Zawsze byłem dostępny dla kadry, od czasów juniorskich do dziś. I nic się nie zmieniło. Nie wyobrażam sobie, że moja przygoda z kadrą mogłaby się skończyć w tak ohydny sposób” – podsumował Waczyński.