LeBron James dokonał niemożliwego
James, który w grudniu skończył 38 lat, 10 sekund przed końcem trzeciej kwarty trafił z półdystansu, co oznaczało, że uzyskał w tym spotkaniu 36 punktów i o jeden poprawił rekord legendarnego środkowego, który zakończył występy w NBA z dorobkiem 38 387 pkt.
Mecz przerwano na kilka minut, w hali w Los Angeles rozpoczęło się celebrowanie historycznego wydarzenia, piłkę jako symbol zdobywania punktów przekazał "Królowi Jamesowi" dotychczasowy rekordzista, a gratulacje złożyli mu m.in. komisarz ligi Adam Silver i inny były słynny zawodnik Lakers Magic Johnson.
"Dotychczasowy rekord utrzymywał się przez 40 lat i wielu sądziło, że nigdy nie zostanie poprawiony. Myślę, że teraz też możemy powiedzieć, że nie ma nikogo, kto będzie mógł się zmierzyć z twoim rekordem" - zwrócił się do Jamesa szef ligi. Bohater wieczoru podziękował wszystkim, których spotkał na swojej drodze w NBA, także nieżyjącemu już poprzedniego komisarzowi ligi Davidowi Sternowi. "Bardzo dziękuję, że pozwoliliście mi być częścią czegoś, o czym zawsze marzyłem" - powiedział roniąc łzę.
75-letni obecnie Abdul-Jabbar był na pierwszym miejscu klasyfikacji strzelców od 5 kwietnia 1984 roku, kiedy zdetronizował Wilta Chamberlaina (31 419 pkt). Swój wynik osiągnął w 1560 meczach, a James, który w NBA zadebiutował w 2003 roku, potrzebował do rekordu 1410 spotkań sezonu regularnego, bo tylko takie są zaliczane do tej klasyfikacji.