– Jak pan patrzy na sytuację, w której znalazł się Ponitka i jak sobie z nią poradził?
– Nie poradził sobie, delikatnie mówiąc. Dla mnie to zupełnie niezrozumiałe. Zabrakło oświadczenia ze strony Mateusza, ale nie wyobrażam sobie, że kapitan reprezentacji wraca w obecnej sytuacji do Rosji i tam gra. To katastrofa. Przecież był w Polsce, widział co się dzieje, litewscy zawodnicy w tym czasie opuścili Zenit.
– Tłumaczenie Ponitki jest takie, że obowiązuje go kontrakt i jeśli go zerwie, czeka go wysoka kara.
– Jak za każde zerwanie kontraktu. Ale kary chyba nie są takie, żeby zaraz zbankrutować. Tutaj jest dla mnie problem samej decyzji. Jest wojna, giną cywile, dzieci, a tu wraca się i gra dla rosyjskiego klubu. Ludzie tracą życie, a tu słyszę, że grozi mu dwuletnia dyskwalifikacja. To śmieszne. Poza tym od kapitana reprezentacji Polski wymagam więcej. Koledzy z kadry popierają Ukrainę, pokazują to. A Zenit doskonale propagandowo wykorzystuje to, że grają w jego barwach zagraniczni zawodnicy, wypuszczają do sieci jakiś plakacik, że wracają „po urlopach”. I w centralnym miejscu Ponitka. Czyli w świat idzie sygnał, że kapitan reprezentacji Polski wrócił i gra sobie w St. Petersburgu jakby nigdy nic i zarabia w Rosji. Jako były koszykarz jestem w stanie zrozumieć, że masz kontrakt i zobowiązania i w razie czego zapłacisz karę, ale jako kapitan drużyny narodowej powinieneś się określić. Na pewno nie przekonują mnie tłumaczenia o przeszkodach natury formalnej. Ktoś pisze, że będzie zawieszony i może dwa lata bez pracy. A co mają powiedzieć prawie dwa miliony kobiet i dzieci, które uciekły z Ukrainy przed wojną i śmiercią?
Reprezentacja Polski zagra mecz towarzyski w miejsce spotkania z Rosją! Mamy oficjalny komunikat
– Co powinien zrobić Ponitka? Czego by pan od niego oczekiwał?
– W jaką stronę to poszło, to już widzieliśmy. W poniedziałek Mateusz zagrał mecz w Zenicie. Wcześniej spodziewałbym się jakiegoś otrzeźwienia z jego strony. Teraz już raczej nie. Przyznam, że wstrząsnęło to moim koszykarskim światem. Może Mateusz powinien wcześniej wydać jakieś oświadczenie, nie było go na meczach reprezentacji, ale widział co robią koledzy i co robi cały świat. Postąpił jak postąpił. Nie znam go aż tak dobrze, ale z tego co słyszę, on jest specyficznym człowiekiem, trochę żyjącym w swoim świecie. Tyle że jest wojna i mamy ludzką tragedię, a ktoś chce dalej funkcjonować w Rosji i tam zarabiać. To dla mnie kompletnie niezrozumiałe, tym bardziej że wyjeżdżał ostatnio stamtąd i doskonale wiedział co się dzieje.
– Wobec tego co dalej z Ponitką w kontekście kadry i pełnionej przez niego funkcji kapitana reprezentacji koszykarzy?
– Na pewno trudno byłoby mu być dalej kapitanem kadry, nie chcę jednak się teraz rozwodzić nad tym, czy powinien pozostawać w zespole. Kiedy ja grałem, kapitana wybierała drużyna. Ponitkę wskazali pan prezes związku z trenerem. No to mają teraz swojego kapitana. Dla mnie był nim i pozostaje Adam Waczyński.
Stanisław Czerczesow wstawił się za wykluczonymi Rosjanami. Pokazał, po której jest stronie