Pozostawił wielką spuściznę, stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci sportu, był swoistą żyłą złota dla Los Angeles Lakers i całej NBA, a jego wartość rynkową fachowcy szacowali na 2,3 mld złotych (600 mln dolarów). Takie wyliczenie przedstawił magazyn „Forbes”, który rokrocznie publikował listę najlepiej zarabiających sportowców globu. W rozkwicie koszykarskiej kariery Kobe plasował się zawsze w pierwszej dziesiątce.
Bryant odnosił także sukcesy w biznesie. W ostatnich latach gry w NBA jego roczne dochody osiągały 50 mln dolarów, ale tylko połowa z tego pochodziła z kontraktu z LA Lakers. Resztę zapewniały umowy reklamowe
Kobe zawsze wzorował się na Michaelu Jordanie, który był jego idolem i którego chciał dogonić pod każdym względem. Nie udało się w NBA – Bryant zdobył „tylko” pięć tytułów mistrzowskich wobec sześciu Jordana, ale na niwie finansowej radził sobie lepiej niż MJ.
Z tytułu gry w NBA oraz kontraktów sponsorskich Jordan zainkasował w całej karierze 465 mln USD, a Bryant 680 mln. W ostatnich sześciu sezonach gry w NBA Kobe otwierał listę najlepiej zarabiających koszykarzy ligi zawodowej. Jego ówczesne gaże wahały się w przedziale 25–30 mln dolarów za sezon.
Polecany artykuł:
Kobe był ulubieńcem największych firm na świecie, które chciały mieć go w roli ambasadora marki. Od kiedy trafił do NBA, wystąpił w reklamach ponad 20 gigantów, w tym Nike (pierwsza umowa opiewała na 40 mln dolarów), Coca-Coli, McDonald's, Hublota, Mercedesa. Gigantyczne dochody potrafił skutecznie lokować w działania biznesowe, finansował zarówno raczkujące start-upy jak i wielkie przedsięwzięcia z dziedziny nowych technologii i mediów. W 2014 r., już jako właściciel swojej marki Kobe Inc., włożył 5 mln USD w akcje producenta napojów BodyArmor. Cztery lata później Coca-Cola zainwestowała w tę firmę 300 mln.
Publikował książki, a w 2018 roku został laureatem Oscara za krótkometrażowy film animowany. A zaczynał od trzyletniego kontraktu z LA Lakers na „głupie” 3,5 mln dolarów...