Mecz był bardzo zacięty, a "Słońcom" udało się odskoczyć od rywali dopiero w ostatniej kwarcie. Gortat spędził na parkiecie ponad 35 minut, zdobywając ważne punkty, wtedy kiedy zespół najbardziej ich potrzebował. W sumie zaliczył 17 "oczek" i 13 asyst. To jego 22. "double double" w karierze.
W 36. minucie słynący z efektownych wsadów Blake Griffin rozpędził się przed koszem Phoenix, po czym wyskoczył wysoko i zapakował piłkę, taranując stojącego na jego drodze Gortata.
Przeczytaj koniecznie: Odlanier Solis. To jednak była kontuzja kolana
Akcja była niesamowita, wręcz zapierająca dech w piersiach, ale sędzia nie zaliczył punktów, odgwizdując faul ofensywny. Griffin, dla którego było to szóste przewinienie i musiał opuścić parkiet, wpadł w szał.
Powtórki pokazały jednak, że wybrany z numerem 1 w drafcie koszykarz nie miał racji, kłócąc się z arbitrami, bo tuż przed zderzeniem Gortat zajął prawidłową pozycję obronną.
- Kiedy biegł w moją stronę, po prostu stanąłem w miejscu i zacząłem się modlić. Prosiłem Boga, żeby Griffin nie zmiażdżył mi twarzy - żartował po meczu Polak.