Szefowie Wizards mieli poinformować potencjalnych kontrahentów, że są gotowi odstąpić miejsce w drafcie w I rundzie (mają 15. numer w głosowaniu) wraz z jednym ze swoich koszykarzy, o ile miałoby dojść do korzystnej wymiany z innym klubem. Gortat może być dla niektórych łakomym kąskiem, bo został mu tylko rok kontraktu w Waszyngtonie (zarobi 13,5 mln USD), a zawodnicy z upływającymi wkrótce umowami są pożądani. Pozyskujące ich kluby mają bowiem pewność, że za rok odciążą im budżet ograniczony pułapem wynagrodzeń.
Informacje o tym, że działacze „Czarodziejów” rozważają scenariusz z oddaniem głosu w drafcie i jednego z obecnych graczy, podał portal „The Sports Capitol” zajmujący się sportem zawodowym w Waszyngtonie. Powołując się na źródła w NBA, podano, iż taka informacja poszła do menedżerów innych drużyn.
Gortata chciano się pozbyć kilka miesięcy temu. Wtedy o potencjalnym transferze informował ESPN. Ostatnio na powrót do tematu wskazywały też niedwuznaczne wypowiedzi lidera zespołu Johna Walla, który zimą miał nieporozumienia z Polakiem, a po sezonie stwierdził, że przydałoby się przewietrzenie składu.
W lutym sprawa nie doszła do skutku, ale teraz Wizards szukają możliwości odświeżenia składu po nieudanym sezonie. Jednak ponieważ przekraczają pułap wynagrodzeń NBA i muszą nawet płacić tzw. podatek od luksusu, nie ma mowy o dalszych inwestycjach i kupieniu latem wolnego strzelca. W grę wchodzą tylko wymiany z innymi klubami. Gortat należy do tych koszykarzy Wizards, których teoretycznie najłatwiej się pozbyć, bo ma w zespole najwyższy z upływających za rok kontraktów. Musi się tylko znaleźć chętny.