Washington Wizards mecz z Toronto Raptors rozstrzygnęli na swoją korzyść w drugiej i trzeciej kwarcie. Pierwszą przyjezdni przegrali 24:26. Później wygrywali już wysoko - 38:20 i 20:14. Dlatego też w ostatniej odsłonie spotkania mogli sobie pozwolić na rozprężenie i przegrali ją 23:36, ostatecznie zwyciężając Raptors 105:96. Dla ekipy ze stolicy to druga z rzędu wygrana. Po słabszym początku sezonu nie ma już śladu. "Czarodzieje" zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z trzydziestoma sześcioma zwycięstwami i dwudziestoma trzema porażkami na koncie.
W Toronto grał także Marcin Gortat. "Polski Młot" na parkiecie przebywał niespełna osiemnaście minut. W tym czasie zdobył dwanaście punktów i zanotował jedną asystę. Zaliczył także osiem zbiórek. Fani zapamiętają jednak nie spektakularne rzuty łodzianina, a przezabawną historię z jego udziałem. W trzeciej kwarcie John Wall próbował podać piłkę do środkowego. Zrobił to na tyle mocno, że Gortat nie zdołał jej złapać i dostał nią prosto w twarz. Polak padł jak długi. Na szczęście chwilę później się podniósł i mógł kontynuować swój występ.