Gdy Marcin Gortat postanowił odnieść się za pomocą Twittera do kwestii odznaczenia Roberta Lewandowskiego Komandorskim Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski z pewnością nie przypuszczał, jakie będą tego konsekwencje. Fani zupełnie nie zgodzili się z tym, ze którykolwiek sportowiec osiągnął więcej czy promował Polskę w większym stopniu od "Lewego". Były zawodnik klubów NBA musiał przeczytać sporo niepochlebnych komentarzy na swój temat. Niektórzy zarzucali byłemu zawodnikowi m.in. Los Angeles Clippers nawet... zazdrość!
Koronawirus w reprezentacji Polski?! Jest głos z PZPN!
- Nie oszukujmy się, ale jeśli mówimy o osiągnięciach, to - z całym szacunkiem do Roberta - Włodarczyk i Fajdek są daleko z przodu. I od tego zaczęła się cała awantura. Trudno mi się zgodzić z opiniami, że Robert osiągnął więcej od wspomnianej dwójki. Sorry. Jak mam z kimś takim dyskutować? Niestety, trudno wygrać z "patologią twitterową". Chyba jeszcze nikomu się to nie udało zrobić - odnosi się do całego zamieszania Marcin Gortat na łamach portalu "Sportowe Fakty".
Były koszykarz postanowił odnieść się także do swoich relacji z Robertem Lewandowskim. Wielu może się zdziwić - jak się bowiem okazuje, wyglądają one na dość bliskie. - Jestem z nim i jego żoną w stałym kontakcie. Niektórzy piszą, że zazdroszczę mu wielkiej kariery i sukcesów. Ale czego mam mu zazdrościć? Ja ten medal - co on otrzymał - dostałem pięć lat temu. Mam jeszcze dwa inne, których "Lewy" nie ma w swojej kolekcji. Ale nie chwalę się tym "na prawo i lewo". Niech ludzie sobie dadzą na wstrzymanie - kończy Gortat.