Koszykarze Golden State Warrios odzyskali formę w najważniejszym momencie. Udało im się wyjść z beznadziejnej sytuacji i doprowadzić do remisu w rywalizacji z Oklahomą City Thunder. Losy finału konferencji zachodniej mogli więc rozstrzygnąć u siebie. Zrobili to w wielkim stylu! Choć przez dwie kwarty prowadzili goście, to gdy mistrzowie rozkręcili się na dobre, okazali się być nie do powstrzymania. Nie zawiódł lider Golden State Curry. Rzucił 36 punktów, miał osiem asyst i pięć zbiórek. W rzucaniu "trójek" wspomógł go Thompson. W nagrodę ekipa z Kalifornii znów będzie mogła zagrać na nosie LeBronowi Jamesowi. W wielkim finale NBA czeka nas powtórka sprzed roku - rywalizacja Golden State Warrios - Cleveland Cavaliers. Będzie się działo!
Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 96:88 (Stan rywalizacji: 4-3 dla Warriors)
Warriors: Curry 36, Thompson 21, Green 11, Iguodala 7, Barnes 5, Livingston 5, Speights 3, Bogut 2, Varejao 2, Ezeli 2, Barbosa 2
Thunder: Durant 27, Westbrook 19, Ibaka 16, Adams 9, Kanter 8, Waiters 5, Roberson 4, Foye 0.