Najlepsi? Gortat to jedno, Paul Pierce drugie. Była gwiazda Boston Celtics obudziła się dopiero w czwartej kwarcie. Rzuciła w niej osiemnaście punktów, w tym również te dwie najważniejsze "trójki", które kompletnie rozbiły ekipę z Kanady. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby jeszcze nie trzecie ogniwo Wizards - znakomity przez cały sezon John Wall, w piątek autor osiemnastu punktów i... piętnastu asyst. Aż osiem z nich zaliczył po efektownych zagraniach do Polaka.
Agnieszka Radwańska zwolniła Martinę Navratilovą!
Raptors? Tak jak przez cały sezon wygrywali dzięki skuteczności, tak w play-offach ręka koszykarzom z Toronto zadrżała już nie raz. W piątek skuteczność była wręcz fatalna. Zaledwie 37,4%. Policzcie sobie średnią Marcina Gortata. Wystarczy wyjąć kalkulator i podzielić 11/15, a następnie pomnożyć razy sto. Zrobilibyśmy to sami, ale nie mamy podobnego wehikułu w domu.
Wizards prowadzą więc w I rundzie play-off 3-0 i są na najlepszej drodze, by awansować dalej. Do tej pory nie zdarzyło się w historii NBA, by zespół, który prowadził na tym etapie rozgrywek tak wyraźnie, ostatecznie miał pożegnać się z rywalizacją. Tyle że to akurat nas nie dziwi. Jeszcze kilka lat temu "Czarodzieje" byliby w tym momencie w II rundzie. Bilans spotkań 3-0 dawał bowiem awans.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail