"Super Express": - Urządziłeś już swój nowy dom?
Marcin Gortat: - A mówiłaś, że będziemy rozmawiać tylko o koszykówce! (śmiech) Tak, urządziłem, ale jeśli chcesz wiedzieć, ile kasy wydałem na meble, to nie powiem, bo jeszcze nie policzyłem. Pewnie sporo, bo dom jest duży i trzeba było sporo mebli, by go wypełnić. Niektóre sprowadziłem z innych miast, bo nie mieli takich w Orlando. Wreszcie czuję się jak w domu i mam gdzie wracać po meczach wyjazdowych.
Przeczytaj koniecznie: Gortat jest gotów do walki o mistrzostwo NBA
- Otrzymałeś nagrodę "Iron Magic" dla najlepiej przygotowanego zawodnika Orlando do sezonu. Rzeczywiście jesteś w tak świetnej formie?
- Rywalizowaliśmy w siedmiu konkurencjach. W każdym z tych ćwiczeń zająłem wysokie miejsce i dlatego wygrałem klasyfikację. Myślę, że moja kondycja jest rewelacyjna. To dlatego, że przez całe wakacje grałem w kadrze Polski i wróciłem do USA w pełni przygotowany.
- W meczach przedsezonowych grywałeś na pozycji silnego skrzydłowego z Dwightem Howardem na środku. Będziecie grać tak częściej?
- Trener zamierza korzystać z tego ustawienia, gdy Dwight nie będzie sobie radził pod koszem. Ale wiem dobrze, że będą też takie mecze, kiedy będę tylko siedział na ławce rezerwowych i kibicował kolegom.
- Może wreszcie dojdzie do wymiany, w wyniku której trafisz do zespołu, gdzie będziesz dużo więcej grał.
- Przede wszystkim ja nie mogę sam podjąć takiej decyzji, ale taka wymiana w czasie sezonu jest możliwa. Na dzień dzisiejszy jestem zawodnikiem Orlando i chcę z tą drużyną zdobyć mistrzostwo NBA.
- Przed sezonem gromiliście rywali. Orlando jest silniejszym zespołem niż w ubiegłym sezonie?
- Jesteśmy na innym etapie przygotowań, bo tym razem zaczęliśmy treningi jeszcze przed obozem przygotowawczym. Pierwsze mecze pokażą, czy jesteśmy lepsi niż w ubiegłym sezonie. Powinniśmy konsekwentnie dopracowywać nasze zagrywki. Stać nas na walkę o mistrzostwo.
- W sobotę gracie z Miami Heat, o którym mówi się, że to nowy dream team.
- Dużo się o nich mówi, bo mają w składzie trzy gwiazdy: LeBrona Jamesa, Dwyane'a Wade'a i Chrisa Bosha. Ale muszą udowodnić na parkiecie, że są dream teamem. Ich słabością są gracze podkoszowi. Nie wiem, jak zatrzymają Dwighta Howarda czy centrów Boston Celtics.
- Pikarze ŁKS Łódź, w który zainwestowałeś, są liderem I ligi. Planujesz dalsze inwestycje?
- Bardzo się cieszę, że drużyna odnosi sukcesy i wygląda na to, że wróci do Ekstraklasy. A co do dalszych inwestycji... Najpierw klub musi zacząć na siebie zarabiać.
Patrz też: Marcin Gortat ma nową szatnię - w takich warunkach przebiera się przed meczami