NBA: Stado Byków dopadło Bryanta

2011-12-27 3:00

To był wielki pojedynek dwóch gwiazd - rozgrywającego Chicago Bulls, Derricka Rose'a (23 l.) i snajpera Los Angeles Lakers, Kobe'ego Bryanta (33 l.) Tym razem zwyciężyła młodzieńcza fantazja. Na otwarcie sezonu NBA 10 lat młodszy od Bryanta Rose poprowadził "Byki" do wyjazdowego zwycięstwa 88:87.

Rose zdobył 22 pkt, a najważniejsze padły po jego rzucie niespełna 5 sekund przed końcem. Był to imponujący finał pogoni koszykarzy Chicago Bulls, którzy niecałe 4 minuty przed syreną przegrywali jeszcze 11 punktami.

Niesamowitą pracę w obronie przeciwko Bryantowi wykonał brytyjski skrzydłowy Bulls, Luol Deng. Zmusił lidera Lakers do straty i zablokował jego ostatni rzut.

- Byki to jeden z najlepszych zespołów ligi, a mimo to fenomenalnie dawaliśmy sobie z nimi radę - mówił Bryant o dobrej defensywie jego drużyny. - W ostatniej akcji to oni jednak zagrali znakomicie, a Deng zaliczył dobry blok - przyznał.

Radosne nastroje panowały także w Miami Heat. Tegoroczni finaliści pojechali na inaugurację do Dallas Mavericks, swoich pogromców w walce o tytuł. Zemsta była słodka: Heat wygrali 105:94 po jednostronnym meczu, a głodny sukcesu LeBron James zaliczył 37 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki.

Najnowsze