Bryant słynie z niewyparzonego języka. Tym razem krzyknął w kierunku sędziego Bennie Adams wyjatkowo głośno, tak że cała hala usłyszała epitet.
Przymiotnik na literę F (w angielskim) pewnie by mu darowano, ale co do reszty...Natychmiast wielki protest zgłosiła Human Rights Campaigne, jej przewodniczący ogłosił, że koszykarz ciężko obraził całą społeczność gejów i lesbijek. A to w USA taka potęga, że zaraz po meczu Bryant wydał oficjalne oświadczenie, że "jego wypowiedź nie powinna być traktowana dosłownie, a społeczność gejów to on szanuje".
NBA wolało nie ryzykować posadzenia o homofobię i ukarało Kobe Bryanta grzywną 100 tysięcy dolarów.