Wójcikowi coraz bardziej ostatnio dawał się we znaki bolący bark, więc lekarze podjęli decyzję, że nasz środkowy nie pojedzie z kadrą na turniej do Argentyny. - To kontuzja, z którą mogłem grać na środkach przeciwbólowych, ale nie chciałem przesadzić i zgodziłem się na leczenie. Gdybym wiedział, jak to będzie wyglądać, w życiu bym na to nie poszedł! - zapewnia koszykarz.
Okazało się, że by naprawić ponadrywane ścięgna i guzek w barku, trzeba było pobrać od pacjenta krew, potem zmieszać ją z preparatem leczniczym i ponownie wprowadzić do organizmu. I dopiero się zaczęło...
- Lekarze musieli wprowadzić igłę, ale nie mogli mnie znieczulić, bo to niewskazane w tego typu zabiegach - opowiada Adam. - Kiedy w poszukiwaniu właściwych miejsc zaczęli mi w środku ruszać tą igłą jak drążkiem zmiany biegów, zawyłem z bólu i straciłem przytomność. Okazało się, że przez 5 minut leżałem bez świadomości. Zawsze myślałem, że jestem odporny na ból... - kończy Wójcik, którego czeka półtoramiesięczny rozbrat z koszykówką.