Miniony sezon lekkoatletyczny nie był udany dla Anity Włodarczyk. Legenda polskiego sportu notowała bardzo marne wyniki, ale było to do przewidzenia, gdyż wracała po kontuzji. Wielka mistrzyni nie porzuciła planów i wciąż chce zdobyć medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Najprawdopodobniej będzie to jedna z ostatnich tak dużych imprez w karierze Włodarczyk. Potwierdzają to jej słowa w Podcaście Olimpijskim Interii. - Nadal mam wielką motywację do treningów. Tym bardziej że już na horyzoncie igrzyska olimpijskie w Paryżu. Za kilka dni ruszam z przygotowaniami - zadeklarowała Włodarczyk.
Włodarczyk w MMA? Jest jasna deklaracja
Co jednak po zakończeniu kariery przez Włodarczyk? Plotkowało się, że mogłaby spróbować swoich sił w MMA, ale mistrzyni ucięła te spekulacje. Co ciekawe, po sytuacji w której sama goniła i obezwładniła złodzieja, pojawiła się propozycja występu w klatce. - Już dostałam propozycję. Właśnie kilka tygodni po tamtej sytuacji. Bo jeżeli potrafię bić się z mężczyzną, na pewno byłoby to widowiskowe. Myślę też, że jak ktoś wtedy widział całą sytuacją, że ja kogoś gonię, a potem go biję, to nie wiedział, co się dzieje - zdradziła.
- Myślę jednak, że walki to nie jest mój typ i trzeba mieć przede wszystkim szacunek do swojej osoby. Chciałabym, żeby mnie ludzie pamiętali jako sportowca, a nie Anitę, która biła się z innymi osobami - zadeklarowała trzykrotna mistrzyni olimpijska.