Były boss światowej lekkoatletyki Lamine Diack idzie do więzienia

Diack piastował funkcję przewodniczącego IAAF od 1999 do 2015 roku. Poza osiąganiem nienależnych korzyści pieniężnych przez działacza z Senegalu, w grę wchodziło też pranie pieniędzy w związku z rosyjskim skandalem dopingowym. Diackowi udowodniono między innymi przyjmowanie łapówek od sportowców w zamian za tuszowanie dopingu lub opóźnianie ujawnienia ich nielegalnych działań. Wśród ujawnionych przypadków były takie, w których pozwolono zawodnikom na start olimpijski (chodziło o igrzyska w Londynie w 2012 roku), mimo wykrycia u nich niedozwolonego wspomagania. Diack w zamian otrzymywał „wynagrodzenie”.

Lamine Diack trząsł światową lekkoatletyką, a teraz stanął przed sądem za korupcję

Prawnicy skazanego oświadczyli, że zamierzają złożyć apelację od wyroku sądu, który uznają za „niesprawiedliwy i nieludzki”. Diack oprócz kary więzienia został także ukarany grzywną w wysokości 500 tysięcy euro – maksymalną, jaką dopuszczało prawo w jego sprawie. Jak dowodzili francuscy śledczy, którzy badali sprawę przez cztery lata, Senegalczyk miał przyjąć ponad 3 mln euro w zamian za tuszowanie przypadków sportowych oszustw dopingowych. Francuscy prokuratorzy byli ponadto zdania, że podsądny użył pieniędzy z łapówek do prowadzenia kampanii politycznej w rodzinnym Senegalu oraz że mógł być przekupywany, by jako członek MKOl głosował na korzyść miast-kandydatów do organizacji igrzysk.

Adwokat IAAF żąda 41 milionów euro. Nazwisko Diack synonimem korupcji

Diack przebywał w areszcie domowym w Paryżu od listopada 2015 roku. Jego syn Papa Massata Diack, którego 4 lata temu zdyskwalifikowano dożywotnio z działalności w światowej lekkoatletyce, został (zaocznie – bowiem ukrywa się w rodzinnym kraju) skazany na 5 lat więzienia i milion euro grzywny.