- Nie spodziewałam się takiego rezultatu. Na starcie zaspałam trochę w blokach, więc można jeszcze z tego coś urwać - mówi nastolatka z Żor (woj. śląskie). - Nie przytłacza mnie ranga tego rekordu. Chcę po prostu pobiec w tym roku jak najlepiej.
Już przed rokiem zaczęto ją nazywać następczynią Ireny Szewińskiej, gdy doszła do finału halowych ME seniorów na 60 m oraz wywalczyła złoto ME juniorów na 100 m.
- Taki przydomek cieszy mnie i motywuje, by dojść do takich wyników, jak pani Irena - nie kryje młoda sprinterka.
Zaczynała od piłki ręcznej, a lekkoatletykę uprawia od siedmiu lat. Namówiła ją do tego trenerka Iwona Krupa (44 l.) z klubu Czwórka Żory. Prowadzi ją ze znakomitym efektem. A trening siłowy, niezbędny dla sprinterów, na razie jest delikatny i nie przeciąża młodego organizmu.
- Nie ma żadnego "szarpania". Półprzysiad wykonuję ze sztangą ważącą 60 kilo, a wyciskanie leżąc - 30 kilo - wyjawia Ewa.
Zobacz: Dramat polskiego lekkoatlety. Wypadł z balkonu na zgrupowaniu!
Od dziecka była dziewczyną żywą i spontaniczną. Nie mogła wysiedzieć w miejscu. Wchodziła nawet na drzewa. A od trzech lat jej wizytówką stał się też makijaż z przedłużoną linią rzęs.
- Ale na drzewa już nie wchodzę, bo "się starzeję" i pora się ustatkować - deklaruje z uśmiechem dziewczyna, która pełnoletność osiągnęła pół roku temu. - A makijaż pozostał w dawnym stylu, ale teraz jest łagodniejszy.
Jej włosy miały w poprzednich latach rozmaite kolory: niebieski, zielony, różowy, brązowy, blond, rudy.
- A teraz znów jest brąz i przy nim zostanę, żeby wyglądać poważniej - zapowiada Ewa.
Za trzy miesiące czeka ją egzamin maturalny.
- Nie obawiam się matury. A zdawać będę z polskiego, angielskiego i matematyki. Po maturze zacznę myśleć o igrzyskach w Rio - zapowiada.