Justyna Święty-Ersetic postanowiła wyrazić solidarność z napadniętym narodem ukraińskim, przyczepiając do włosów niebiesko-żółtą wstążkę. Nie każdemu się to niestety spodobało.
- Kiedy byłam już przed wyjściem na bieżnię, wolontariusze zwrócili mi uwagę, że wstążki i powiedzieli, że w tym absolutnie nie mogę wyjść. Dodali, że na pewno nie z tymi, jak ich nazwali - kolorowymi wstążkami. Zapytałam dlaczego. Po chwili przyszedł inny wolontariusz i mnie dopuścił – opowiedziała „Super Expressowi” Święty-Ersetic.
Przeczytaj także: Justyna Święty-Ersetic nie kryła emocji po porażce. Poruszające słowa, wielki ból
Polska sprinterka liczyła na medal indywidualnie na 400 metrów, ale rywalki były nieosiągalne. Nawet wyrównanie rekordu życiowego nie dałoby Polce medalu.
- Robiłam co mogłam, walczyłam do samego końca. Niestety, tym razem na końcu byłam już totalnie bez sił i nie miałam z czego finiszować. Jest mi przykro, jest to mój czwarty finał halowych mistrzostw świata, po raz trzeci zajmuję czwarte, najgorsze miejsce. Najwidoczniej muszę pojechać na swoje piąte HMŚ i walczyć dalej – skomentowała Justyna.
Zobacz też: Adrianna Sułek szczerze o swoim uzależnieniu. Mało kto o tym wiedział, duży wyczyn