- Nie zaprzątam sobie myśli problemem, czy jestem liderką, czy nie - zapewnia lekkoatletka Podlasia Białystok. - Do konkursu na igrzyskach jeszcze miesiąc, a ja robię swoje. Ładuję moc i akumulatory na Rio. Ten skok na 199 cm nie był technicznie tak dobry jak skoki w poprzednich latach.
Jej mąż i trener Michał Lićwinko w tym roku zwiększył podopiecznej obciążenia w treningu siłowym.
- Do niedawna byłam w fazie mocnego treningu. Zamiast startować w mistrzostwach Europy w Amsterdamie wolałam ten czas poświęcić treningowi. Tak jak rok temu, co dało dobry efekt na MŚ w Pekinie - podkreśla nasza skoczkini.
Należący do niej rekord Polski w hali wynosi 202 cm. Ale na stadionie dotąd nie pofrunęła na dwa metry.
- Ta wysokość na pewno jest w moim zasięgu - deklaruje halowa mistrzyni świata 2014. - Nie czuję bariery, nie boję się jej. Mam nadzieję, że ona wreszcie padnie na otwartym stadionie, o co staram się od kilku lat. Dwójka nie jest moją ulubioną liczbą, chciałabym, żeby stała się nią liczba 205 - dodaje półżartem.
Wynikiem 205 cm Rosjanka Anna Czyczerowa triumfowała na igrzyskach 2012 w Londynie. Od tamtego konkursu do dziś żadna skoczkini nie poleciała tak wysoko.
- Jest we mnie energia, skoki są już coraz lepsze. Teraz muszę się rozluźnić, zapomnieć o tym, co było niedobre, i włączyć automatyzm - mówi z nadzieją Lićwinko. Wspiera ją w tym psycholog prof. Jan Blecharz (znany m.in. z pracy z Małyszem), z którym współpracuje od trzech lat.