- Związek skończył się w minione święta. Cóż, nie wyszło - komentuje powściągliwie Ewa, która trenuje teraz w COS w Spale, podczas gdy Konrad wyjechał na zgrupowanie do RPA. - Jesteśmy dorośli, płakać nie będziemy.
Swoboda dodaje z uśmiechem, że teraz jej miłością są jedzenie, spanie, rodzice, zwierzęta i samochód. - Mam prawo jazdy od ponad roku i jeżdżę 10-letnim oplem corsą. A w domu mamy teraz kota bez łapy i psa. Królika oddaliśmy, bo mam uczulenie - opowiada nam.
Miłość wprowadziła też trochę zawirowań w jej planach sportowych. - Za długo byłam jesienią na wakacjach w USA. Straciłam przez to miesiąc treningu - przyznaje sprinterka z Żor. - Nie spodobało się to mojej trenerce. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że miała rację.
W tym roku jej plany sportowe są skromne. - Fajnie byłoby uzyskać w hali 7,10 i zdobyć tytuł mistrzyni Polski. A w halowych mistrzostwach Europy mam nadzieję na finał. O lecie jeszcze nie myślę. Czy pobiję rekord Polski na 100 metrów? Brakuje mi jeszcze 0,19 sekundy, może więc udałoby się chociaż złamać 11,10. Rozsądek mówi, żeby nie spieszyć się do światowej czołówki - tłumaczy.