Pawła Fajdka z pewnością można uznać za postać niezwykle interesującą. Kibicom w pamięć zapadło wiele wypowiedzi 5-krotnego mistrza świata w rzucie młotem, który mocno krytykował m.in. plebiscyt Przeglądu Sportowego na najlepszego zawodnika roku. W ostatnim czasie Fajdek bardzo mocno zaczął walczyć z hejtem wobec zawodników, ostro komentując choćby zachowanie wobec Igi Świątek, która po świetnym początku sezonu ma gorszy moment i jest mocno krytykowana. Dla samego Fajdka mijający właśnie sezon był bardzo trudny – choć jak sam mówił, był dobrze przygotowany, ale nie potrafił przełożyć tego na wynik na igrzyskach olimpijskich, zajmując ostatecznie 5. miejsce. W rozmowie z Interią wyjaśnił, dlaczego tak się stało i przyznał, że po śmierci taty nie potrafił sobie długo poradzić.
Paweł Fajdek przeżył najtrudniejszy okres w życiu
Fajdek nie ukrywa, że utrata ojca wpłynęła na jego dyspozycję. – Na pewno to, co się stało, miało wielki wpływ na proces treningowy. Odeszło mi kilka tygodni zajęć. Do tego to był początek sezonu, a zatem intensywny czas, jeśli chodzi o starty. W momencie, kiedy w końcu byłem w stanie wrócić do sportu, to nie miałem już czasu na trening, bo akurat przyszły starty – wyjaśnił Fajdek w rozmowie z Interią. Na igrzyska olimpijskie udało mu się zbudować niezłą formę, ale nie idealną. – Udało się zbudować moc na igrzyska, która jednak w końcowym efekcie przeszkodziła mi. Gdybym miał tydzień lud dwa na okiełznanie tego, to na pewno byłoby lepiej. Taki jednak jest sport. Mamy sztywny termin i na ten czas trzeba być gotowym – powiedział Fajdek, który nie próbował się jednak jakoś bardzo tłumaczyć z braku medalu – po prostu olimpijski konkurs mi nie wyszedł. Mam tego świadomość. Powinno być lepiej i powinienem mieć ten medal – przyznał.
5. zawodnik olimpijskiego finału nie ukrywa, że miniony sezon był dla niego najcięższy, ale też prywatnie przeżył najgorszy moment w życiu. – To był najtrudniejszy dla mnie sezon, ale też najtrudniejszy okres w życiu. Oczywiście nigdy nie ma dobrego czasu na takie sytuacje. Trzeba to teraz przegryźć i rozliczyć w głowie. Muszę teraz spokojnie przeżyć tę żałobę. I tyle. Nie mogę ciągle tym żyć. Mam rodzinę i muszę się też nią zająć. Czasu już nie cofnę. Mam trenera, który we mnie wierzy i chce, żebyśmy jeszcze poszaleli. Wrócę zatem z nową kartką do zapisania i może zrobię jeszcze wielkie rzeczy – zapewnia 5-krotny mistrz świata w rzucie młotem w rozmowie z portalem Interia.