Swoboda twierdzi, że do startu w Berlinie podchodzi na luzie i nie zamierza się przejmować nawet słabszym wynikiem.
- Już się nie przejmuję tak bardzo jak ostatnio. To tylko psuje humor, psuje wszystko. Myślę o tym, co tu i teraz. Nawet jeśli nie awansuję do finału, to trudno – powiedziała Swoboda.
Ewa obawia się trudnych warunków, jakie będą panować podczas najważniejszych biegów.
- Wszyscy będą walczyć nie ze sobą, a z pogodą. Podczas decydujących biegów ma być bardzo gorąco, ponad 30 stopni. Myślę, że będzie to gra charakterów. Niby w takiej temperaturze mięśnie są lepiej dogrzane, ale mi jest przynajmniej o 10 stopni za ciepło. Wolałabym, żeby było 20 stopni, wiało, było rześko. Nawet by mogło podać, bo przecież wszystko jest osłonięte – podkreśliła nasza sprinterka.