- Kiedy w lutym po Copernicus Cup w Toruniu przyszedł do mnie e-mail od IAAF (Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki – przyp. red.) z pytaniem, czy nie zagrałbym podczas mistrzostw świata w Doha, krzyknąłem z radości i od razu odpisałem, że przyjmuję ofertę pracy. Chwilę później dostałem maila o krótkiej treści: „Witamy na pokładzie”. Spakowałem swoje laptopy, mikresy, zabrałem muzykę i jestem – cieszy się Maciej Turowski dla którego jest jedna z najważniejszych i jednocześnie najtrudniejszych imprez w życiu, przy której pracuje.
- Lekkoatletyka jest niesamowicie wymagająca. Tu w przeciwieństwie do koszykówki nie wystarczy puścić dynamicznego, rytmicznego kawałka. Tutaj odbywa się kilka wydarzeń jednocześnie, realizator na słuchawce mówi, z którym muszę być zsynchronizowany, żeby podkład pasował do tego, co jest na telebimie i w telewizji – wyjaśnia Turowski.
A jakie są ulubione utwory polskich lekkoatletów? – Najczęściej o konkretne utwory proszę mnie nasi tyczkarze. Piotr Lisek skacze przy kawałku grupy Awolnation, a Paweł Wojciechowski wybiera energetyczny kawałek The White Stripes – „Seven Nation Army”. Przez długi czas jednym z bardziej kojarzonych utworów na stadionach lekkoatletycznych było „niech żyje wolność i swoboda”, które puszczałem w momencie, gdy Ewa Swoboda przebiegała linię mety. Swój dźwięk ma też Anita Włodarczyk – jest to muzyczna imitacja wyrzuty młota. Anita bardzo się to podoba i za każdym razem na mitingach, gdy jest w kole, to słyszy ten dźwięk. Mam nadzieję, że dodaje jej to mocy!