Świetną formę potwierdziła w miniony weekend. Zdobyła złoty medal mistrzostw Europy do lat 18 i ustanowiła rekord tej imprezy. Dorzuciła do tego srebro w sztafecie razem z koleżankami.
- Pokazałam, że umiem biegać na dużych imprezach i stres mnie nie zjada – mówi 17-letnia Anastazja, córka Marcina Kusia, byłego piłkarza, reprezentanta Polski.
"Super Express": - Gdy przed rokiem zakończyłaś sezon wynikiem 53.18, to wierzyłaś, że wywalczysz sobie miejsce na igrzyska w Paryżu?
Anastazja Kuś: - Tak naprawdę ten dystans biegam od 1,5 roku. Były myśli w głowie o Paryżu i znaki od trenerów bloku sprintów, że jest to możliwe, jeśli mój progres będzie tak szybki. Były to marzenia, ale traktowałam je dość poważnie. Zejście w finale ME poniżej 52 sek. (51,89 - red.) jest dla mnie czymś niesamowitym.
Natalia Kaczmarek: - Chciałabym wypić szampana pod wieżą Eiffla
- W tym samym dniu Natalia Kaczmarek ustanowiła rekord Polski 48,90. To zbieg okoliczności?
- Nasze starty w tym samym dniu tak. Ale stając do biegu finałowego w Bańskiej Bystrzycy wiedziałam o rekordzie Natalii. Przez chwilę pomyślałam, że warto też byłoby zrobić dobry wynik. Jednak bieganie w mistrzostwach, gdy są trzy biegi, jest inne niż na mityngach. Nie wiedziałem jak zachowa się organizm. Idziemy z Natalką tak równo, że jeśli ona bije rekord Polski seniorek, to ja wśród juniorek. Jest w pewien sposób moją idolką i samo podpatrywanie treningów dużo mi daje.
- 17-letni hiszpański talent Lamine Yamal powiedział, że piłka nożna jest dla niego na razie zabawą. Dla ciebie bieganie jest zabawą, czy jesteś świadoma, że będzie to twój zawód?
- Bieganie jest dla mnie pasją i czerpię z tego radość. Nie myślę, że to będzie moja praca, do której będę musiała chodzić za karę. Każdy dzień zgrupowania, treningu i zawodów są dla mnie miłym spędzaniem czasu. A jeśli za tym idzie dobry wynik i medale, to tym bardziej.
- Na co liczysz w Paryżu?
- To spełnienie marzeń pojechać na igrzyska. Bardzo się cieszę, że spotyka mnie to tak wcześnie. Pokazałam, że umiem biegać na dużych imprezach i stres mnie nie zjada. Uważam, że mam to coś, co pozwala dobrze biegać 400 metrów, bo to trudny dystans fizycznie i psychicznie. Choć biegam od niedawna, to bardzo łatwo mi to robić, bo łączę wytrzymałość i naturalną szybkość. Mam długi krok biegowy i charakter, który pozwala walczyć w końcówce biegu.
- Będziesz kolejnym "Aniołkiem" trenera Aleksandra Matusińskiego?
- Jestem zgłoszona do sztafety 4x400 kobiet i mieszanej, a reszta zależy od trenera. Wejście do „Aniołków” i bieganie wspólnie z nimi sztafety, byłoby spełnieniem jeszcze jednego marzenia.
Młody Polak zrobił coś niewiarygodnego. Przemknął niczym ekspres obok rywali, ma medal! [WIDEO]