Justyna Święty-Ersetic w upale

i

Autor: PAWEŁ SKRABA/SUPER EXPRESS Justyna Święty-Ersetic w upale

Piąte miejsce sztafety mieszanej 4x400 m. Justyna Święty odpierała ataki mężczyzn

2019-09-29 22:55

Było superemocjonująco i superzaskakująco. Polski kwartet prowadził w finale sztafet mieszanych 4x400 m od 550. do 1350. metra Ostatecznie Polacy zajęli piątą lokatę.

Trener Aleksander Matusiński lubi pokerowe zagrywki. W ten sposób żeńska sztafeta 4x400 m wywalczyła brąz MŚ w Londynie przed dwoma laty – Matusiński wstawił w ostatniej chwili wracającą do dyspozycji po kontuzji Justynę Święty. Wczoraj zestawił sztafetę tak, że na pierwszych dwa odcinki wysłał mężczyzn: Wiktora Suwarę i Rafała Omelkę.

W ten sposób Rafał Omelko niczym superekspres minął na przeciwległej prostej wielką gwaizde kobiecego sprintu, Allyson Felix z USA. A ponieważ prawie wszystkie teamy miały na tym odcinku kobiety, do strefy zmian dowiózł ok. 50 metrów przewagi nad USA.

Przewagi tej nie straciła Iga Baumgart-Witan, która rywalizowała z samymi kobietami. Oddała pałeczke Justynie Święty-Ersetic ponad 40 metrów przed rywalkami.

Mistrzyni Europy utrzymała prowadzenie do połowy przeciwległej prostej, gdzie niczym superekspres minał ja Amerykanin Michael Cherry. Justyna nadal „szła w trupa”, ale nie była w stanie sprostać chłopom. Na ostatniej prostej wyprzedzili ja jeszcze biegacze z Jamajki, Bahrajnu i Wielkiej Brytanii.

Sztafeta USA pobiła rekord świata wynikiem 3.09,34 min., Polacy pobili rekord kraju – 3.12,33. Do podium zabrakło 0,51 s.

- Nasze ustawienie było pokerową zagrywką, ale było słuszne. Myślę, że niewiele zabrakło, abyśmy walczyli o medal – powiedział po biegu Rafał Omelko. - Tym ustawieniem chcieliśmy uniknąć przepychanek przy zmianach. Było to troszkę dziwne bieganie, ale każdy dawał z siebie 110 procent.

Rafał Omelko

i

Autor: Paweł Skraba Rafał Omelko

Iga Baumgart-Witan: - Dziwnie biegło się samotnie na zmianie. To ustawienie miało plusy i minusy. Plusem było to, że biegliśmy bezkolizyjnie. Miałam klapki na oczach i leciałam przed siebie. No i na końcu miałam jeszcze siły, a powinnam oddychać rękawami. Powinnam była jeszcze troche „urwać” z czasu i wtedy Justynie może by nie zabrakło tych centymetrów i wrócilibyśmy do Polski z medalem….

Justyna Święty-Ersetic: - Jak dowiedziałam się, że biegnę na ostatniej zmianie, byłam bardzo zszokowana. Ale trenerzy przekonali mnie, że warto zaryzykować. To było coś fajnego i widowiskowego dla kibiców. Do samego końca czułam wsparcie trybun, jakby wszyscy chcieli, żebym wygrała z mężczyznami. Nie ma jednak powodów do smutku. Pobiegliśmy na rekord Polski, mamy kwalifikację olimpijską. Ten bieg bardzo nas podbudował.

 

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze