- Ten brązowy medal jest fajną kropką nad "i". Pokazuje jak świetne lata mamy za sobą i jak znakomitych kolarzy mamy - powiedział Kwiatkowski, który długo nadawał ton ucieczce, a potem pomógł Majce na szalonym zjeździe.
- Pojechaliśmy jak wspaniały zespół, a Rafał w takiej formie i tak zmotywowany wspaniale to wszystko wykończył. Były dwa scenariusze. Pierwszy był taki, że nie mamy nikogo w ucieczce i staramy się asekurować Rafała, żeby mógł zrobić swoje na ostatnim podjeździe. A drugi był taki, żeby jechać czujnie i mieć wysłannika w odjeździe po to, żeby Rafał mógł czuć się komfortowo w decydującej fazie wyścigu - wyjaśniał Kwiatkowski.
- Powtarzałem, że jeżeli uda mi się w tej ucieczce znaleźć, to Rafał powinien zaatakować na przedostatniej górze, a ja na niego poczekam na szczycie, bo wiem, że dobrze zjeżdżam. To był kluczowy moment, w którym mogłem mu pomóc i tak się stało. Świetnie się uzupełnialiśmy, a Rafał miał też wspaniałe wsparcie Michała Gołasia i Maćka Bodnara. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, na Rafała. Jestem dumny, że mogłem być częścią tego sukcesu - dodał "Kwiatek".
Wacław Skarul, prezes PZKol:
Majka i Kwiatkowski zrobili fantastyczną robote
Często padało pytanie, jak to jest, jak się ma w drużynie dwóch liderów. Majka i Kwiatkowski pokazali, że potrafią jechać dla siebie, pomagać sobie i wspaniale współpracować. Michał zrobił piękną robotę. Peleton musiał się mocno napracować, żeby dogonić tę jego ucieczkę i się przy tym - jak to się mówi po kolarsku - "wycięli". Michał zrobił też w końcówce wszystko, żeby wjechać na szczyt przedostatniego podjazdu na początku i jeszcze potrafił Rafałowi po tylu kilometrach ucieczki pomóc na zjeździe. Obaj zrobili fantastyczną robotę.