„Super Express”: - „W piątek zagracie najważniejszy mecz w sezonie” – zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
Juergen Elitim: - Owszem. Jesteśmy przed finałem, który ma nam dać puchary. Czujemy się świetnie, bo mamy serię trzech zwycięstw z rzędu, a do tego zagraliśmy naprawdę dobry mecz w Katowicach. Takie spotkania sprawiają, że zespół nabiera wiary w swe możliwości, jest pewny siebie.
Finał PP: Przyszłość Goncalo Feio w Legii. Ekspert: „Jeden mecz nie powinien o tym decydować”
- Ale nawet w tym dobrym meczu był moment, w którym to rywal przejął nad nim kontrolę.
- Gospodarzy napędziła zdobyta bramka, której... nie powinniśmy stracić. Grali u siebie, trochę nas nacisnęli. Nieco „cierpieliśmy”, ale przetrwaliśmy, a na koniec zdobyliśmy jeszcze jednego gola. Dobrą robotę wykonali zawodnicy rezerwowi. To ważne; czujemy, że płyniemy w jednym kierunku. Że nawet ci, którzy wchodzą z ławki, naciskają, starają się pomóc drużynie.
- Zadanie numer jeden dla Legii to zatrzymanie Efthymisa Koulourisa?
- Jest świetny, to prawda. Ale siła Pogoni to nie tylko on. Mają naprawdę dobrą, wyrównaną drużynę, nieprzypadkowo znów są w finale Pucharu Polski. Ale my musimy patrzeć na nasze atuty. A nam ich nie brakuje. Przecież obaj nasi napastnicy zdobyli gole w Katowicach. W dobrej dyspozycji są też nasi skrzydłowi. Jestem pełen wiary w to, że my wygramy ten finał.
„Powinien wrócić na ojczyste boiska”. Grecja zachwycona Koulourisem [ROZMOWA SE]
- A propos napastników: na finał zdążył wyleczyć się Marc Gual, który w Katowicach postawił „kropkę nad i”. To ważny fakt?
- Ważny. Marc pracuje bardzo ciężko. Rozegrał wiele minut w tym sezonie. Zaliczył wiele dobrych spotkań, robił w nich dobre „liczby”. Często - jak to miało miejsce w Katowicach - w kluczowych momentach, gdy drużyna „cierpiała”. Wierzę, że w finale będzie w dobrej dyspozycji. Czekamy na to i mam nadzieję, że wspólnie będziemy świętować sukces.
To one zachwycają na stadionie Legii. Co za piękności!
