Nasza mistrzyni już rok temu zmagała się z urazami. Teraz, po niezłym początku sezonu i kilku majowych startach, niemal w przeddzień imprezy wycofała się z Memoriału Kusocińskiego (4 czerwca). „Zdrowie po raz kolejny postanowiło sprawić mi „małego” psikusa i sprawdzić moją cierpliwość, wytrzymałość i upór” – napisała wówczas Święty-Ersetic w mediach społecznościowych.
Fani – ale przede wszystkim sama sportsmenka – mieli nadzieję, że już wkrótce (16 lipca w Chorzowie odbędzie się Memoriał Kamili Skolimowskiej, którego Justyna jest jedną z twarzy na billboardach) zobaczą ambitną zawodniczkę w biegu na jej koronnym dystansie 400 metrów. Ona sama jednak dramatycznym w tonie wpisem odebrała im nadzieję.
„Nic nie jest proste i oczywiste jakby się mogło nam wydawać… Plany były ogromne, ciężka praca wykonana, a serducho w przygotowaniach zostało na bieżni… Dla mnie niestety sezon, bardzo krótki sezon dobiegł końca... W tym roku nie zobaczycie mnie już na bieżni” – poinformowała Justyna Święty-Ersetic, opatrując ten wpis emotką z pękniętym sercem. „Zawiodło po raz kolejny zdrowie, a z tym pojawił się ogromny zawód i rozczarowanie. Konsekwencją tego wszystkiego jest kryzys mentalny.. Próbowałam, walczyłam jednak ból nie ustaje…” - dodała zawodniczka, której problemem od kilku tygodni jest zapalenie ścięgna Achillesa.
Lekkoatletka zaznaczyła jednak, że - mimo wspomnianego i całkowicie zrozumiałego w tej sytuacji – kryzysu mentalnego, wciąż ma wiarę w przyszłoroczny strat w stolicy Francji. „Uważam, że to jest najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć w tym momencie, w głowie mając myśl, że już w przyszłym roku są Igrzyska Olimpijskie w Paryżu - najprawdopodobniej ostatnie już dla mnie (chociaż w Tokio też tak twierdziłam)” – podzieliła się swymi emocjami. I zaapelowała do fanów: „Trzymajcie proszę kciuki za moje zdrowie”