- Na prawej nodze wytatuowałem sobie postaci z japońskiej kreskówki „Dragon Ball”. Mają więc związek z igrzyskami w Tokio. Ale jeszcze się tym nie chwalę, bo nie jest skończony, przede mną jeszcze kilka sesji - powiedział mistrz młota „Super Expressowi”. - Mam wielką słabość do tego filmu, a w wieku szkolnym wręcz zwariowałem na punkcie „Dragon Ball”.
Z kolei na jego lewym ramieniu widnieje zbroja z polskim godłem narodowym. W niewidocznym dla postronnych miejscu, na lewym boku Fajdek zlecił wytatuowanie wizerunku Odyna, boga Wikingów, a w tle widać dwa wilki oraz kruki. Na klatce piersiowej mistrz nosi młot wbity w serce.
- To był mój pierwszy tatuaż, wykonany po wygranych mistrzostwach świata 2013 w Moskwie – wspomina. - Tatuaże podobały mi się od lat dziecięcych. Ale na pokrycie nimi ciała czekałem aż dorosnę. Nie dlatego, że rodzice nie byli tym pomysłem zachwyceni, ale po to, by nie robić byle czego.
Jak mówi - czekał na swój czas.
- Trzeba wiedzieć, co i dlaczego nosi się na sobie. Żeby nie wstydzić się tego – mówi śmiało Paweł Fajdek. - Tatuuję sobie rzeczy, które bliskie są mnie i moim przekonaniom. Takie, pod ktorymi mogę się podpisać. Każda ma dla mnie swoje znaczenie. A jest wśród nich imię mojej córki, Laili.