Sztafeta 4x400 metrów kobiet w składzie Baumgart-Witan, Wyciszkiewicz, Hołub-Kowalik, Święty-Ersetic zajęła drugie miejsce na mistrzostwach świata, wyprzedzając faworyzowane Brytyjki i bijąc przy okazji rekord Polski. "Aniołki Matusińskiego" były jednymi z faworytek do stanięcia na podium.
Ostatecznie, jako jedyne reprezentantki płci pięknej w czołowej dziesiątce, zajęły czwarte miejsce, ustępując jedynie triumfatorowi Bartoszowi Zmarzlikowi, najlepszemu napastnikowi świata Robertowi Lewandowskiemu i mistrzowi świata w rzucie młotem, Pawłowi Fajdkowi.
W imieniu całego zespołu przemawiała Justyna Święty-Ersetic, która nie uniknęła zabawnej wpadki. - Z tego miejsca chciałybyśmy przede wszystkim podziękować naszym trenerom klubowym - zaczęła, wymieniając kolejno nazwiska Aleksandra Matusińskiego, Zbigniewa Maksymiła, Iwonę Baumgart i Tomasza Lewandowskiego.
- Do tego wchodzi Michał Modelski, który trenuje Anię Lewandowską... Anię Kiełbasińską, przepraszam. Wiedziałam, że ze stresu palnę jakąś gafę. Rozmawiałyśmy o tym przy stoliku - powiedziała Święty-Ersetic, czym wywołała rozbawienie całej sali, a także samej żony kapitana reprezentacji Polski. Panie po chwili opuściły scenę, a trenerka wysłała im kilka buziaków!
Mąż Ani, Robert, dość niespodziewanie zajął drugie miejsce. Mimo to, ze sceny wysłał kilka ważnych dla całej Polski słów! - Od jutra zaczynajcie dzień od sportu - szczególnie młodzież. Sport to zdrowie. Bierzcie przykład ze wszystkich sportowców - apelował! Zwycięzcą plebiscytu został indywidualny mistrz świata na żużlu, Bartosz Zmarzlik.