Nam krótko przedstawił kwartet "kosmonautów": - Wszyscy są mocni psychicznie, szanują siebie nawzajem. W Birmingham atmosfera walki ich niosła, a stres dodał im skrzydeł. I wszyscy pobiegli ponad swoje możliwości.
Karol Zalewski (1. zmiana). Od lat był w rozkroku pomiędzy krótszym sprintem a 400 metrami. Niedawno przekonał się, że właśnie w sztafecie powinien szukać swojej szansy. Mam nadzieję, że na igrzyskach 2020 w Tokio otworzy bieg sztafetowy czasem poniżej 45 s. Musi jednak w pełni opanować krok 400-metrowca, swobodniejszy od sprinterskiego.
Rafał Omelko (2. zmiana). Przy 195 cm wzrostu i długich nogach jest szybki i biega dość swobodnie. Ale w hali, na krótkiej bieżni, ma kłopoty z utrzymaniem się przy lewej linii toru i nieco "buja się" na boki. Mam nadzieję, że przyda się nam, szkoleniowcom, zacięcie naukowe doktoranta Omelki i jego analizy, co można zrobić lepiej podczas treningu.
Łukasz Krawczuk (3. zmiana). To wzór solidności i pracowitości. Musi poprawić prędkość, żeby pierwsze 200 m dystansu pokonywać poniżej 21, a cały dystans poniżej 45 s. Przy mniejszych prędkościach środek ciężkości jego ciała zanadto "podskakuje".
Jakub Krzewina (4. zmiana). Już kilka lat temu był przygotowany nawet na indywidualny rekord Polski (44,62 s - red.). Największym problemem było jednak jego zdrowie: przepuklina kręgosłupa, uraz tylnych mięśni uda, przeciążenie stopy. Teraz wreszcie wszystko wydaje się ustabilizowane i oby bieg na poziomie 45 s stał się dla niego codziennością.
Trener Józef Lisowski na co dzień prowadzi tylko jednego ze „złotych” biegaczy. Nie chce przypisywać sobie całej zasługi reprezentacyjnej drużyny. I jednym tchem wymienia jedenastu innych szkoleniowców, którzy także mają swój wkład w sukces: Marek Rożej, Jacek Skrzypiński, Jakub Ogonowski, Robert Kędziora, Zbigniew Ludwichowski, Andrzej Luzak, William Rostek, Lech Salamonowicz, Krzysztof Węglarski, Jan Widera i Maciej Wojsa.
Zobacz również: Ten brzdąc pobił rekord i Amerykanów. Jakub Krzewina z dzieciństwa [ZDJĘCIA]